Reklama
Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

James Appathurai: Polska może czuć się bezpiecznie

Każdy, kto zdecyduje się zaatakować Polskę czy innego członka NATO, nie będzie atakował tylko tego jednego sojusznika, ale cały Sojusz. A to oznacza, że napotka opór nie tylko wojsk zaatakowanego kraju, tylko połączonych sił NATO. To jednoznaczna wiadomość. Zapewniam, że Polska może czuć się pewnie i bezpiecznie - podkreśla w rozmowie z Interią James Appathurai, zastępca sekretarza generalnego NATO ds. politycznych i polityki bezpieczeństwa.

James Appathurai
James Appathurai/AFP

James Appathurai gościł w piątek w Krakowie na XXIII międzynarodowej krakowskiej konferencji bezpieczeństwa "NATO - Rosja". Zastępca sekretarza generalnego NATO wziął udział w dyskusji nt. zagrożenia nową zimną wojną w relacjach Zachodu z Rosją. Wcześniej znalazł czas na rozmowę z naszym portalem.

Dariusz Jaroń, Interia: Jak ocenia pan współpracę Polski z NATO?

James Appathurai, zastępca sekretarza generalnego NATO:  Jestem związany z NATO od wielu lat. Byłem dumny, kiedy flaga Polski została zawieszona przed naszą siedzibą. Starsi Polacy pewnie pamiętają ten moment. To był bardzo ważny dzień, także dla historii NATO. W ciągu tych lat Polska przeistoczyła się w jednego z głównych członków NATO. Jest dziś naprawdę ważną częścią Sojuszu, a jej głos jest bardzo ważny i respektowany. Słowa uznania należą się także Polsce za aktywność i zaangażowanie w działanie organizacji.

Jak to zaangażowanie się sprawdza w kontekście wydarzeń na Ukrainie?

- Trzeba zwrócić uwagę na dwie kwestie: po pierwsze głos Polski w sprawie Rosji i Ukrainy, a mówiąc szerzej - polityki wschodniej, jest wysłuchiwany przez władze Sojuszu z wielką uwagą. Polska rozumie problematykę tej części globu, ma doświadczenie i bogatą historię relacji z Rosją i Ukrainą. Druga rzecz to wkład Polski w dostosowanie działalności NATO do zaistniałej sytuacji. Nie chodzi przecież tylko o zapewnienie gwarancji bezpieczeństwa, bo to robimy, ale o dostosowanie się do nowych okoliczności i wdrożenie najlepszego systemu obrony przed potencjalnym zagrożeniem.

- Polska bardzo w tym pomaga, można powiedzieć, że jest dobrym ambasadorem NATO w regionie, bardzo zaangażowanym w sytuację. To ma dla Sojuszu wielką wartość. Polacy mogą być usatysfakcjonowani z roli, jaką kraj odgrywa dziś w NATO.

Czego Sojusz oczekuje w obecnej sytuacji od swoich członków?

- W pierwszej kolejności od wszystkich 28 państw członkowskich oczekujemy zabezpieczenia potencjału, pozwalającego na realizację polityki bezpieczeństwa. Kolejny krok to dążenie do przekazywania 2 proc. PKB na zbrojenia. Polska zmierza w tym kierunku. W obecnej sytuacji wszyscy członkowie NATO muszą skupić się na implementacji postanowień z Newport, ale też myśleć nad kolejnym krokiem. Mamy nowe realia, sytuacja w Europie jest niestabilna. To, co osiągnęliśmy w Walii jest bardzo ważne, ale to dopiero początek zmian. Do końca roku należy zastanowić się nad strategią, a następnie przedstawić wnioski na kolejnym szczycie, który odbędzie się w przyszłym roku w Warszawie.

Jak ważne będzie spotkanie w Polsce?

- To będzie bardzo ważny szczyt. Wskaże kierunek działania NATO na kolejne lata, możliwości dostosowania się do nowej sytuacji. Mieliśmy okres pokoju, teraz zapowiada się bardziej burzliwy czas, stąd tak znacząca rola szczytu w Polsce. Musimy wspólnie opracować nowy i lepszy system zabezpieczeń.

W jaki sposób NATO może zwiększyć poczucie bezpieczeństwa w Polsce, mocno osłabione ze względu na wydarzenia na wschodzie Ukrainy?

- Sytuacja jest rzeczywiście mniej stabilna w Europie niż była. Pragnę jednak podkreślić, że NATO nie zakłada, że Rosja jest skłonna zaatakować któregokolwiek z członków Sojuszu. To nie slogan, tylko bardzo poważne założenie. NATO jest poza tym obecne w Polsce. Mamy obiekty, personel, wprowadzamy jednostki operacyjne  Force Integration Units, małe, ale bardzo znaczące oddziały wojskowe. Będą spełniać dwie funkcje: wykrywać ewentualne sytuacje zagrażające bezpieczeństwu sojuszników i prowadzić ćwiczenia, ale też stanowić bardzo istotną wiadomość. Każdy, kto zdecyduje się zaatakować Polskę czy innego członka NATO, nie będzie atakował tylko tego jednego sojusznika, ale cały Sojusz. A to oznacza, że napotka opór nie tylko wojsk zaatakowanego kraju, tylko połączonych sił NATO. To jednoznaczna wiadomość. Zapewniam, że Polska może czuć się pewnie i bezpiecznie.

Co ze stałymi bazami NATO w Polsce? Nie brakuje głosów, że to najlepszy sposób na zapewnienie bezpieczeństwa w regionie.

- Myślę, że oddziały Force Integration Units, o których wspomniałem, to poczucie bezpieczeństwa zapewnią. Wiem, że wiele się mówi o stałej obecności wojsk Sojuszu, konfrontuje się to z innymi rozwiązaniami. Siły NATO, czy to w systemie rotacyjnym czy stałym, będą obecne w Polsce i zostaną tu na długo, realizując wszelkie gwarancje bezpieczeństwa, jakie niesie za sobą członkostwo w NATO.

INTERIA.PL

Więcej na ten temat

Zobacz także