Jest prawie piąta nad ranem, a ja nie mogę spać. Po raz kolejny nad moim domem przelatuje samolot. Myślę, że to samolot szpiegowski. Hałas jest ciągły, jakby unosił się tylko nade mną. Usłyszeliśmy dziś, że izraelskie oddziały atakują na południu. Czyżby właśnie przybyła nowa dostawa bomb? Spodziewany transport z Ameryki? Już nie muszą poświęcać swoich żołnierzy w walce na ziemi... Teraz mogą zniszczyć nas z powietrza. Śmiało panie i panowie, kolejna seria bombardowań! Ale co tu bombardować? Południowy Liban płonie, Saida płonie, Bejrut płonie. Już za tym nie nadążam. Czy ktoś może mi wytłumaczyć co jest w ich głowach? Kiedy nauczymy się, że przemoc rodzi przemoc. Z kilku źródeł dowiedziałam się, że te ataki były planowane od dawna. Dlaczego nikt mnie nie powiadomił. Powiedzieli to prasie, a nie powiedzieli mnie? Czuję się dziś taka głupia. Przez ostatnie sześć lat budowałam mosty. Z Bejrutu do Nowego Jorku, z Bejrutu do każdego miejsca na Ziemi. Zawierałam przyjaźnie, poznawałam ludzi, nawiązywałam kontakty. Poświęcałam się. Zachęcałam ludzi do malowania, rzeźbienia, rysowania, fotografowania, tworzenia. Obiecywałam im, że ich praca gdzieś dotrze. Przekonywałam, że to takie ważne by tworzyć, bo Liban kocha artystów. Przez ostatnie sześć lat składałam obietnice w pracy, w domu, wobec przyjaciół. Obiecywałam moim rodzicom wnuki, a przyjaciołom Bejrut, który pokochają nasze dzieci. Miasto, które będzie enklawą dla nas i naszych pociech. Miejsce inne od każdego na tym świecie. Ale kiedy ja tworzyłam to wszystko, oni planowali moje zniszczenie. Dlaczego?! Tak, staję się wściekła i cyniczna. Tak to wygląda, gdy przestajesz spać i jeść. Tak się dzieje, gdy twoje marzenia są niszczone, a twój kraj gnębiony. Ale nie będę nienawidzieć. Nigdy. Czuję tylko ogromny żal do ludzi, którzy uważają, że mają prawo do zarządzania moim życiem. Jedyne co można zrobić to stawić opór, z miłością. Moją najpotężniejszą bronią, której nikt nie jest w stanie zniszczyć. Nadal kocham i zawsze będę kochać. Kocham Bejrut. Zena el-Khalil specjalnie dla INTERIA.PL z Bejrutu