Konrad Piasecki: Jako zaprzysięgły fan PiS już nie wiem, czy się cieszyć, czy martwić tymi 106 miliardami. Adam Hofman: - Ale jako zaprzysięgły fan PiS-u? Co mam...? Brakuje mi jakiejś jednolitej wykładni, panie pośle. - Nie, ona jest dość prosta. Właśnie ona jest bardzo skomplikowana. Powoduje dysonans poznawczy. - Tak? A u mnie nie. Raz mówicie, że sukces, że świetnie, potem słyszę, że jednak niedobrze, potem, że znowu nieźle. I nie wiem. - No bo to jest tak: w traktatach mamy zapisane 470 mld. Jakbyśmy dostali wszystko, co jest zapisane, bo płacimy całą składkę, tyle by było. Jest mniej. Ale tylko o trzydzieści parę. - Tak, więc należy to uznać. To ten umiarkowany realizm... Dobrze, że spójność jest na takim poziomie, jakim jest i okazało się, że nasze przewidywania i postawienie na dyskusję, debatę z Cameronem się opłaciły, bo on nie nastawał na naszą spójność, czyli trochę pomogliśmy. Czyli wszystko zawdzięczamy PiS-owi tak naprawdę? - Nie wszystko, ale pomogliśmy i dobrze, że tutaj włączyliśmy się do pracy, a rolna polityka straciła parę miliardów no i to jest kłopot dla Polski. No dobrze, ale da się powiedzieć jednoznacznie "sukces i szczęście" czy "klęska Tuska"? - Nie, ja bym bardzo umiarkowanie do tego podszedł, realnie - czyli wziął kartkę i rozpisał, ile dostaliśmy w 2007-2013, dostaliśmy mniej. No widać, że wszędzie dostaliśmy mniej. - Tak, ale jest inflacja. I będzie wyższa składka Polska. - Tak. Więc per saldo i netto? - Więc realnie jest podobnie, czyli to, co nam się należało - trochę a automatu - dostaliśmy. Nie udało się zawalczyć o wyrównanie składki dla rolników, nikt tego nie zrobił, więc to jest tu kłopot. Więc to jest takie 3. Trzy? - Dla mnie to jest 3. Wedle skali od 1 do 6? - Tak. Tylko, że najważniejsze to będzie jak te pieniądze będziemy wydawać. Dlatego dzisiaj jest konstruktywne wotum nieufności, bo to chodzi o to, że Tusk nie jest w stanie ich dobrze wydać. Jak widzę pas w Modlinie... Wydawać to każdy potrafi. Pytanie, czy dobrze. - No właśnie nie każdy. Cztery miliardy aresztowane przez Brukselę pokazują, że nie każdy. Te zmowy cenowe i korupcja pokazały, że nam pieniądze zablokowali. Dobrze, że Tusk z nimi walczył. - No nie, jakby walczył, to by nie było korupcji. Walczy, bo jest sprawa w sądzie. A właściwie prokuratura i ABW walczą. - Tak, ale walka z korupcją polega na tym, żeby jej nie było, a nie żeby była. To zaraz o konstruktywnym wotum i jak świetnie by wydawał te pieniądze, tylko wcześniej chciałem zapytać: dobrze, że Tusk nie zawetował tego budżetu? - Źle, że miał obniżone pozycje negocjacyjne, a że nie zawetował - no jak nie było koalicji dla zawetowania tego budżetu, to cóż, jakby sam zawetował, wyszedłby pewnie na tym gorzej. I europosłowie PiS-u nie zagłosują przeciwko temu budżetowi w europarlamencie. - Ja znam wypowiedzi na przykład posła Wojciechowskiego. Były szef PSL-u, szef komisji rolnictwa w Unii Europejskiej, w parlamencie, jest bardzo załamany tym, co stało się z rolnictwem. To jednak on walczył o równe dopłaty, a to nie to, że nie ma równych dopłat, ale jest prawie 4 miliardy mniej na polską wieś. To jest kłopot. Ja sądzę jednak, że nasi deputowani mimo wszystko... Cóż, w Parlamencie Europejskim jest tak - można albo przyjąć cały budżet albo go odrzucić. Nie można już nic wynegocjować. Więc co zrobią eurodeputowani PiS-u? - Ja sądzę, że będziemy musieli popracować nad tym, żeby go przyjąć. Tu nie za bardzo jest inne wyjście. To pracujcie. Ale przyzna pan, że to nie jest dobry czas na to wotum nieufności dla Tuska. - Ja sądzę, że jest dobry. Nie, no Tusk się jednak pławi w sukcesie szczytu. Występuje w telewizji, rusza w objazd po kraju, a profesor Gliński będzie stukał do drzwi w Sejmie, prosił o spotkania. Dysonans. - I torty z euro. W porządku. Przecież my nie składamy tego wniosku o wotum nieufności dlatego, że Tusk dobrze lub źle negocjował. Ale dzisiaj takie wrażenie powstanie - Tusk wynegocjował, a tu Gliński się na niego zamachnie. - My składamy to dlatego, że trzeba dać w ogóle szansę całej polskiej klasie politycznej, wszystkim, to jest szansa dla wszystkich, trochę także dla komentatorów, żeby zmienić temat dyskusji na poważny. Gliński jest tym poważnym tematem? Nie ujmując niczego Glińskiemu oczywiście, tylko, że o tyle jest niepoważny, że ma za sobą PiS i tylko tyle, a do wotum nieufności - jak wiem - trzeba 231 głosów. - Ale być może jednak wszyscy się zorientują, że warto rozmawiać poważnie o Polsce, o bezrobociu, o gospodarce. Ja jako rzecznik prasowy partii - przez pana akurat nie - ale przez większość kolegów i koleżanek pana redaktora... Powiedziałem, że jestem zaprzysięgłym fanem. - Dokładnie, więc tutaj pan, jako znany sympatyk Prawa i Sprawiedliwości uznał, że nie ma sensu, ale reszta pytała jednak cały czas - jak nie Grodzka, to Nowicka, jak nie Nowicka, to Palikot, jak nie Palikot, to związki partnerskie. Mam takie przekonanie, że Polacy tym nie żyją. Żyją tym, że 30 procentowe bezrobocie wśród młodych nam się zapowiada, że żyją tym, że 14 proc. bezrobocia to już jest naprawdę alarm. Żyją, nie żyją. Ja też z Polakami trochę rozmawiam i jednak związki partnerskie to jest temat, który budzi dyskusje. - No to widocznie mamy innych znajomych. Moi znajomi mówią, że "zajmijcie się gospodarką". Ja wczoraj ze znajomymi rozmawiałem dwie godziny o związkach partnerskich. - A ja jak jeżdżę po terenie to słyszę tylko zajmijcie się gospodarką, gospodarką i jeszcze raz gospodarką. Czyli jest tak, że dzisiaj wniosek o Glińskiego i wotum nieufności pojawi się ostatecznie? - W samo południe. Wiedziałem, że w samo południe - John Wayne i Jarosław Kaczyński ruszy. - W samo południe prezes Prawa i Sprawiedliwości wraz ze swoimi najbliższymi współpracownikami złoży ten wniosek. Powiemy także, dlaczego właśnie teraz i o co nam chodzi. To znaczy, żeby klasa polityczna zajęła się Polską na poważnie i to jest jedyny taki sposób, żeby zmienić ten temat. A wciąż jest pan przekonany, że prof. Gliński to najlepszy wybór? - Jestem przekonany, że to jest kandydat, który jest w stanie unieść to, co za nim stoi, a za nim stoi właśnie Polska na poważnie: jak wydać pieniądze z Unii Europejskiej, żeby pomyśleć o innowacjach, żeby Polska nie była zapleczem siły roboczej, żeby państwo nie oszukiwało swoich obywateli, nie zdzierało z nich podatków fotoradarami, różnego rodzaju danin publicznych i nic więcej. Słyszę też o konfliktach Hofmana z Glińskim. - Nie. Napisała jedna gazeta - tygodnik Polityka, że mieliśmy różne zdania na jednym spotkaniu, ale różne zdania na jakiś temat to nie jest konflikt. Ja oceniam profesora bardzo wysoko, mam nadzieję, że ta misja zmiany tematu na ważny i mam nadzieję, że także dobre głosowanie w Sejmie się powiedzie. Ważny, poważny, ale z Glińskim nawet nikt się spotkać nie chce? - Zobaczy pan. On nawet nie zabiegał o spotkanie, dlatego, że póki nie był zgłoszony, to nie miał konstytucyjnego umocowania. Od dziś będzie formalnie zgłoszonym kandydatem na premiera i myślę, że normalne kluby, poważne kluby chociaż spotkać się będą chciały. A jak się pan czuje w roli tego, który wprowadzi z powrotem Kwaśniewskiego do polityki? - Ja? Tak. "Istnienie alternatywy centrolewicowej jest w interesie obecnie rządzących, bo może ich uwolnić od zemsty pisowców" - tak mówi Kwaśniewski. No, czyli zemsta pisowców jest tym, co wprowadzi Kwaśniewskiego do polityki. - Z Kwaśniewskim to jest trochę tak, że im bardziej go się szukało, tym bardziej go tam nie było w tej polityce od wielu lat, szczerze mówiąc, tej czynnej. Znowu szukali i zdaje się, że teraz wejdzie. - Jesteśmy na samym końcu, jak mówił Kubuś Puchatek, tego słoiczka, już teraz widać miód. Sądzę, że Aleksander Kwaśniewski także tym, co mu robi Donald Tusk. A Donald Tusk od jakiegoś czasu go ładnie grilluje, mówiąc kolokwialnie, jego środowisko - no więzienia CIA, a to Kulczyk zarabiał, a to coś. O Aleksandrze Kwaśniewskim można różne rzeczy powiedzieć, ale na pewno potrafi się bronić i jak zraniony tur ruszy - mimo wszystko - do polityki. Bo jak nie, to go Donald Tusk zgrilluje całkowicie, a Aleksander Kwaśniewski z grilla to nie jest chyba jego marzenie o przyszłości. Ostatnie pytanie od słuchacza, pana Wojciecha: Kiedy przestanie się pan zasłaniać immunitetem parkując w niedozwolonych miejscach? - Ja? Pan Wojciech chyba coś wie. - Nie, no nigdy w życiu. Ja płacę mandaty, jeśli je dostanę. I nie parkuje pan w niedozwolonych miejscach? - Przepraszam bardzo, panie Wojciechu, jeśli pan widział takie miejsce, to ja oczywiście chapeau bas. Niech pan zgłosi do RMF-u. - Ja raczej parkuję pod Sejmem, pod RMF-em albo pod domem.