A wiecie Państwo, jak to ubarwia wiadomości? Jaką ładną infografikę można namalować? Kolorowe słupki pokazać... Szczególnie wtedy, gdy niewiele się w polityce dzieje, a jedyne, na co można liczyć, to kolejna masakra w Afryce. Rankingi bywają albo głupie, albo śmieszne. Aha, są jeszcze rankingi sportowe, które wyłączam, bo oparte są na sprawdzalnych faktach, zaś rankingi, dajmy na to polityków, brane są z sufitu lub z głowy, czyli z niczego, co wychodzi na jedno. Ale to nieważne, pierwszy czy ostatni na liście, byleby z nazwiska. Tę zasadę wyznają wszyscy. Śmieszny ranking ogłosił dziennik "Washington Post". Ułożył mianowicie listę największych idiotów roku 2007. Nikt przytomny nie chciałby się tam znaleźć, ale trudno o przytomność umysłu posądzać polityków. Jest przy tym nadzwyczajne, że Amerykanie układający listę zauważyli nasz kraj! Amerykański prezydent, co prawda to tylko George Bush, nie zauważa nas, walczących ramię w ramię z marines w Afganistanie, a zauważa jakiś zaaferowany dziennikarzyna ze stołecznej gazety? Sukces!!! Ale prawdą też jest, że osiągnięcie minister od spraw dziecinnych w czasach rządów PiS, Ewy Sowińskiej, nie zna granic, ni kordonów... Jej brawurowa akcja zdiagnozowania homoseksualizmu u teletubisia przyniosła dr Ewie zasłużone miejsce i tytuł trzeciego idioty roku 2007. Na świecie!! Gratulujemy z głębi serca! I wraz z Ewą S. cieszymy się ze splendoru, którego blask ogrzał wybrany naród polski i jego tysiącletnią spuściznę. Śmieszny ranking, już na niwie krajowej, ogłosił jeden ze śmieszniejszych posłów obecnej kadencji, niejaki Palikot. Śmieszność nie wyklucza inteligencji, zaś ów Palikot do głupków nie należy. W prowadzonym przez siebie blogu (pisanie bloga to - według psychologów - rekompensata słabnącej męskości) ogłosił ranking pod nazwą Gniot 2007. Na pierwszym miejscu uplasowała się nieszczęsna Anna Fotyga, była minister spraw zagranicznych RP, co samo w sobie brzmi już tak tragicznie, że wystarcza to za jakiekolwiek argumenty. Poseł Palikot nie przewidział jednak, że internauci tworzący ranking i jego samego uhonorują drugim Gniotem za popis szalonej wyobraźni i użycie sztucznego penisa jako rekwizytu na konferencji prasowej. Tu, przyznajmy szczerze, dezynwoltura intelektualna posła niebezpiecznie zbliżyła się do intelektualnego szaleństwa chronicznie prezentowanego przez Janusza Korwin-Mikkego, polityka pokaranego na równi szaleństwem pisania, jak i niechęcią wyborców.