Halloween - świętować, czy nie? Mimo tego, że większość Polaków to katolicy i w dużej mierze - w tym jednym aspekcie - panuje zdecydowany konserwatyzm, to i tak coraz większa część społeczeństwa śmielej i odważniej uczestniczy w obchodach amerykańskiego święta Halloween. Zwolennicy Halloween twierdzą, że jest to jedynie czas zabawy, możliwość przebrania się w śmieszne stroje i spędzenie wolnego czasu w wesołej atmosferze. Nie widzą w tym niczego złego ani sprzecznego - czy to z wyznawaną wiarą, czy poglądami na otaczającą nas rzeczywistość. Jak twierdzą, świat idzie do przodu i powinniśmy iść z duchem rozwoju cywilizacyjnego. Poza tym, każdy ma prawo robić w życiu to, na co ma ochotę. Nasze traktowanie Halloween komentuje publicysta i celebryta Krzysztof Skiba: - Oczywiście, z jednej strony mierzi mnie i śmieszy bardzo to całe polskie naśladownictwo cudactw z Zachodu, takich jak Halloween, walentynki, irlandzkie pijaństwo w dzień św. Patryka, itd., ale z drugiej strony uważam, że każdy ma prawo bawić się jak chce i robienie z tego powodu jakiegoś narodowego cyrku w stylu serwowanym przez niektórych polityków, czyli: "Halloween to podszyty szatanem cios w polską tożsamość" jest całkowita bzdurą. - Gdy w 1990 roku w sopockim klubie Sfinks urządzono pierwszą w Polsce imprezę Halloween, było to świeże i odkrywcze, a nawet rewolucyjne i skandaliczne. Na tej imprezie bawiłem się wspaniale, ale dziś imprezy Halloween organizują nawet przedszkola i bary mleczne, i jest to tak samo "skandaliczne" i obrazoburcze jak prognoza pogody w radiu Kielce - twierdzi Skiba. Oczywiście, można zgodzić się z takim podejściem do tematu, bo każdy ma prawo do własnych poglądów. Człowiek jest istotą posiadającą wolną wolę i tak samo jak nikt z nas nie lubi, gdy jest ograniczany, to tak samo nie powinniśmy szufladkować innych. A co na to katolicy, osoby wierzące i praktykujące wiarę? Czy zainteresowanie świętem o pogańskim pochodzeniu nie kłóci się z dogmatami Kościoła? Stanowisko Kościoła odnośnie Halloween jest dość oczywiste i niezmienne. Kościół nie otwiera furtki dla praktyk, z którymi walczył przed wiekami, i stanowczo zabiega o to, by osoby niebędące świadome pochodzenia pewnych zachowań i działań odeszły od tego typu świętowania. Stanowisko Kościoła w sprawie Halloween wyjaśnia ksiądz dr Dariusz Raś, archiprezbiter mariacki: - Jako proboszczowi i spowiednikowi potrzeba mi odnieść do tego zjawiska któryś z artykułów Katechizmu Kościoła. Artykuł 2116 KKK mówi: "Należy odrzucić wszelkie formy wróżbiarstwa: odwoływanie się do Szatana lub demonów, wywoływanie zmarłych lub inne praktyki mające rzekomo odsłaniać przyszłość. Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium są przejawami chęci panowania nad czasem, nad historią i wreszcie nad ludźmi, a jednocześnie pragnieniem zjednania sobie tajemnych mocy. Praktyki te są sprzeczne z czcią i szacunkiem - połączonym z miłującą bojaźnią - które należą się jedynie Bogu". I artykuł 2117: "Wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży się do opanowania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągnąć nadnaturalną władzę nad bliźnim - nawet w celu zapewnienia mu zdrowia - są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności. Praktyki te należy potępić tym bardziej wtedy, gdy towarzyszy im intencja zaszkodzenia drugiemu człowiekowi lub uciekania się do interwencji demonów". - Wątpliwości ludzi ochrzczonych są uprawnione: po co, jaki jest sens świętowania pogańskiego rytu? Jezuita ks. Posacki - autorytet nawet wśród egzorcystów - twierdzi, że tradycja Halloween przejęta została z kultów magicznych i satanistycznych. Przypomina, że "ta pogańska tradycja została zawłaszczona przez satanistów, którzy Noc Halloween (z 31 października na 1 listopada) łączą z wieczorem tzw. "czarnych mszy" i orgii seksualnych, związanych z jednoczeniem się z demonami". Dalej ksiądz Posacki mówi, że "wiąże się to także ze składaniem ofiar z ludzi w kulcie satanistycznym". Tym, którzy widzą w Halloween tylko zabawę ksiądz Posacki przypomina, że "w tradycji amerykańskiej "święto" to wygląda pozornie niewinnie i wydaje się być jedynie zaspokojeniem potrzeby tajemniczości, czemu sprzyja m.in. przebieranie się za czarownicę, wampira, ducha czy diabła" - podsumowuje ks. dr Raś. Halloween - skąd to się wzięło? Dokładna geneza tego święta nie jest znana. Jedni początki Halloween (z ang. wigilia umarłych) przypisują czasom rzymskim, a mianowicie czczeniu dnia Pomony, czyli bóstwa owoców i nasion. Wiele osób skłania się jednak bardziej ku tradycji celtyckiej, gdzie dzień ten był obchodami święta powitania zimy, czyli obchodów Samhain (dzień ku czci boga śmierci). Samhain był wyjątkowym dniem na całych Wyspach Brytyjskich, a także we Francji. Dzień pożegnania lata, a powitania zimy - według celtyckich druidów - był momentem, kiedy to przenikały się ze sobą dwa światy - żywych i umarłych. Według tradycji właśnie w tym dniu wszelakim duchom, tym dobrym i złym, najłatwiej było się przedostać do świata żywych. Za pomocą różnorakich obrzędów (w tym składania w ofierze resztek plonów, zwierząt, a nawet ludzi), celtyckie społeczeństwa witały gości z zaświatów. Tych dobrych starali się zapraszać do swoich domów, natomiast złych przepędzali tam, skąd przybyli. Właśnie fakt, iż w czasie Halloween dochodziło do ścierania się sił dobrych ze złymi oraz istot żywych z nieżywymi, sprawił, że ludzie w tym dniu przebierali się w dziwaczne stroje, które miały im pomóc w walce z siłami pozaziemskimi. W kulturze słowiańskiej dzień ten znany jest jako Zaduszki i często ludzie mylą go z Dniem Wszystkich Świętych. Początkowo obchodzony był w maju, ale po roku 835 pod silnym wpływem chrześcijaństwa został praktycznie całkowicie wyparty z kultury i przeniesiony na 1 listopada. Kościół chciał, aby ten dzień w żaden sposób nie był kojarzony z pogańskimi obrzędami i dlatego przesunął go na koniec roku. USA - prawdziwa mekka Halloween Aktualnie ośrodkiem, gdzie najhuczniej obchodzi się Halloween, są Stany Zjednoczone. Tam gromady dzieci, późnym popołudniem lub wieczorem, wybiegają na ulice miast i miasteczek przebrane za wampiry, zombie, duchy itp., pukają do wszystkich napotkanych domów i proszą o słodycze słynnym "cukierek albo psikus!". To tylko jedna z atrakcji, jaka czeka na najmłodszych tego dnia. Związane z tym są przeróżne zabawy: łowienie jabłek ustami z miednicy z wodą, specjalne "straszne farmy" (czyli przybrane na tę okazję szopy, garaże itp. - swojego rodzaju miasteczka strachu) i wiele innych. Tak pokrótce można przedstawić historię święta, które coraz odważniej wdziera się do naszego kraju i wypiera - bądź urozmaica - nasze rodzime tradycje. Co prawda, w Polsce ten dzień nie jest tak bardzo znany i obchodzony, ale i tak zbiera coraz szersze grono sympatyków. Głównym sposobem na obchodzenie Halloween u nas w kraju jest uczestniczenie w imprezach tematycznych (koncerty, bale maskowe itp.), gdzie na uczestników czekają często przeróżne konkursy z nagrodami. Doktor Radosław Rybkowski, pracownik Katedry Amerykanistyki UJ, tak komentuje Halloween i jego wpływ na naszą kulturę:- Halloween jest dobrym przykładem nakładania się wielu zjawisk i procesów zachodzących we współczesnej kulturze. Po pierwsze, jest niemal idealnym odbiciem zjawiska komercjalizacji czasu wolnego. Święto, czy może prościej - świętowanie Halloween było początkowo związane z rytmami o charakterze religijnym: czy to sięgając do czasów celtyckich, czy to już do tradycji chrześcijańskiej, kiedy stało się wigilią Wszystkich Świętych. Ale motyw wspominania świętych przestał odgrywać kluczową rolę w zetknięciu z ekspansją pomysłów o charakterze biznesowym, czyli tego, co można zrobić, by innym ułatwić i umilić świętowanie. To już nie religia, ale zwykła zabawa - W dzisiejszej Ameryce Halloween zdecydowanie straciło swoje religijne korzenie, między innymi za sprawą etnicznego, kulturowego i religijnego zróżnicowania społeczeństwa amerykańskiego. Jest obecnie świętem dla dzieci, w którym chodzi o możliwość zdobycia słodyczy oraz przebrania za bohaterów różnego rodzaju mniej i bardziej strasznych filmów i książek.Taka koncepcja Halloween dotarła i do Polski. Proszę zauważyć, że tak naprawdę w naszym kraju w okresie powojennym w ogóle nie było zwyczaju szczególnego traktowania wieczoru poprzedzającego dzień 1 listopada. A nawet i "Dziady" Mickiewicza są raczej mało kojarzone ze świętem Wszystkich Świętych, choć i tam wspomina się tych, którzy odeszli - twierdzi dr Rybkowski. - Czy świętowanie Halloween jest więc przejawem amerykanizacji polskiej kultury? Pewnie tak. Choć komercjalizacja świętowania widoczna jest bardzo dobrze i przy okazji Bożego Narodzenia czy Wielkanocy. W tym jednak wypadku mamy do czynienia niejako z narzuceniem czegoś, czego do tej pory w Polsce nie było. Dynie, straszenie i przebierańcy - to jest novum w naszej kulturze i być może jest przejawem nie tylko amerykanizacji, ale i globalizacji, która sprawia, że kultura zaczyna się do siebie upodabniać we wszystkich zakątkach świata. A ponieważ są osoby, które czerpią jak najbardziej finansowe korzyści z Halloween, podobnie jak i osoby, choćby dzieci, dla których stają się czasem przyjemnej rozrywki, to nie należy się spodziewać, by był to zwyczaj, który zaniknie - podsumowuje dr Rybkowski. Czas wspomnień o bliskich 1 listopada to dzień, kiedy chętniej odwiedzamy cmentarze. Przypominamy sobie wówczas o osobach, które odeszły i pozostawiły po sobie wspomnienia. To czas, kiedy groby bliskich zaczynają "odżywać". Pojawiają się kolorowe wiązanki kwiatów i znicze. Każda zapalona lampka to swoisty symbol pamięci i jednoczenia się, z osobą nam bliską. Cmentarze "ożywają", stają się czystsze i bardziej zadbane. Z jednej strony taki stan rzeczy jest jak najbardziej pożądany. Problem jednak w tym, że praktycznie tylko w tym dniu ludzie masowo przypominają sobie o miejscu spoczynku tych, których już nie ma między nami. Oczywiście nie można uogólniać i twierdzać, że tyczy to każdego, ale taki stan rzeczy powtarza się rokrocznie i to u coraz większej grupy społeczeństwa. Przez zdecydowaną część roku groby odstraszają swoim wyglądem i tym, co na nich pozostało. Pozarastane mogiły, porozbijane i powypalane znicze... Sporadycznie można dostrzec miejsca, gdzie tli się pojedyncza lampka. Wytłumaczeń takiego stanu rzeczy może być wiele. Najczęstsze to brak czasu, praca zawodowa, potrzeba dbania o to co najważniejsze - tu i teraz. Ciągłe obowiązki domowe i brak czasu na myślenie o tym, co było i zniknęło z naszego życia. Często to tylko wymówka i brak ochoty na poświęcenie chwili czasu, na to, aby odwiedzić cmentarz i zadbać o miejsce, gdzie kiedyś żegnaliśmy kogoś nam bliskiego. Rozwój cywilizacyjny, ciągła pogoń za tym, co doczesne sprawia, że ludzie popadają w swoistą znieczulice i nie zastanawiają się nad innymi sprawami, które nie dotyczą ich codziennego życia. Zwyczajnie nie mogą - albo nie chcą - myśleć o śmierci i przemijaniu, ponieważ najważniejsza dla nich jest rzeczywistość i pchanie wózka zwanego życiem. Jednak i tak - w większości - ludzie przybywają na cmentarze, wspominają, modlą się i spotykają ze swoimi rodzinami, z którymi zwyczajnie, często nie mają kontaktu przez większość roku. To, co nas dzieli i smuci, czyli śmierć bliskich, w tym jednym dniu łączy i raduje. Odżywają kontakty, rodzą się nowe radości i perspektywy, powraca nadzieja, że pomimo bezwzględnego przemijania czasu, to i tak na tym świecie pozostaje coś, o co warto walczyć i pielęgnować na każdym kroku. Czy Halloween jest ważniejsze? Mateusz Maciejczyk