Hofman powiedział, że chce, aby Giertych został ukarany przez Radę Adwokacką za jego analizy prawne "afery madryckiej". Prawnik publikował je m.in. na swoim Facebooku. Również na tym portalu zamieścił on dzisiaj odpowiedź na wszystkie zarzuty Hofmana. "Wiele Czcigodny Panie Pośle! Z uwagą przeczytałem Pana wynurzenia, w których obciąża Pan mnie odpowiedzialnością za tzw. aferę madrycką. Chciałbym w związku z tym wyjaśnić Panu parę rzeczy" - pisze Giertych i wymienia: "to nie ja zrobiłem Panu i Pańskiej szanownej kompanii zdjęcia w samolocie podczas awantury z załogą; nie ja namówiłem stewardesy aby Wam brutalnie odbierały wniesiony na pokład samolotu alkohol; nie ja podżegałem do szarpania się w obronie tego alkoholu; nie ja poinformowałem "Fakt" o tych wydarzeniach; nie ja również piłem z Panem na placach Madrytu i nie namawiałem Pana, aby Pan całował świętą hiszpańską ziemię u stóp pana towarzyszki; nie ja zrobiłem Panu film z tych rozkosznych igraszek, który uwiecznił Pana szacunek dla naszych hiszpańskich przyjaciół; nie ja go również opublikowałem". Dalej pojawiają się także ironiczne wyjaśnienia, że Giertych nie namawiał Hofmana do rozliczeń jazdy samochodem w sytuacji, gdy latał on samolotem. "Jedyną moją winą jest to, że podobnie jak większość społeczeństwa nie wierzę w dar bilokacji u Pana. Stąd wydaje mi się, że jeżeli ktoś twierdzi że jest w Madrycie, czy Londynie, a tymczasem jest w Polsce to mija się z prawdą" - podsumowuje Giertych, by po chwili przypomnieć Hofmanowi, że "żyje z jego podatków i stąd ma prawo oceniać jak je wydaje" - Ja nie biorę od państwa nawet grosza - kończy były polityk.