O czym rozmawialiby z Donaldem Tuskiem klienci politycznej taksówki? - Na pewno nie o polityce i sprawach prywatnych - deklaruje mieszkanka Krakowa. Młody wyborca PO chciałby, żeby premier wytłumaczył się z niespełnionych obietnic wyborczych. Jakie pytanie chciałbyś zadać premierowi, gdyby zorganizował podobną kampanię i wystąpił w roli taksówkarza? Swoje propozycje zamieszczajcie w komentarzach. Mieszkańcy Krakowa puścili wodze fantazji: Norweski premier incognito Walcząc o sympatię wyborców, norweski premier Jens Stoltenburg postanowił przez jeden dzień zasiąść za kierownicą taksówki. Jego rozmowy z pasażerami uwiecznione zostały na rozpoczynającym kampanię filmie.Premier w mundurze i okularach słonecznych prowadził pożyczoną taksówkę. Pasażerowie, choć skrępowani, starali się rozmawiać z politykiem na tematy związane z państwem."Słuchanie, co ludzie myślą, było dla mnie ważnym doświadczeniem. Jeśli jest takie miejsce, w którym ludzie szczerze wyrażają swoje poglądy, to jest nim na pewno taksówka" - powiedział premier Norwegii.Akcja z taksówką to element kampanii przed wrześniowymi wyborami parlamentarnymi. Nagranie będzie pokazywane w kinach w całej Norwegii, na stronie internetowej partii i w mediach społecznościowych. Podstawieni klienci? Film zdążył już narobić szumu. "Verdens Gang" (VG) podważył bowiem spontaniczność taksówkowych rozmów z premierem i ujawnił, że 5 z 14 pasażerów pochodziło z castingu.Te informacje potwierdziła rzeczniczka Partii Pracy (którą kieruje premier - red.) Pia Gulbrandsen. Wyjaśniła agencji AFP, że organizatorzy nagrania wybrali pięć osób i otrzymali ich zgodę na zarejestrowanie na cele ugrupowania darmowej przejażdżki taksówką. Podkreśliła, że osoby z castingu nie wiedziały, kto będzie ją prowadził.Zobacz, jak za kierownicą radził sobie premier Norwegii: EKM