Wcześniej sądzono, że do wybuchu superwulkanu niezbędne są czynniki w postaci trzęsień ziemi, które otwierają skorupę ziemską i pozwalają wypływać magmie. Ale ostatnie badania wykazały, że erupcja może być rezultatem rosnącego wewnątrz wulkanu ciśnienia. Wybuch superwulkanu zajmuje drugie miejsce - zaraz za uderzeniem asteroidy - jeśli chodzi o tragiczne w skutkach katastrofy naturalne. Tego typu erupcje powodowały w przeszłości wymieranie gatunków, zmiany klimatu i tzw. "wulkaniczne zimy". Unoszące się nad powierzchnią ziemi wulkaniczne pyły odcinały wówczas dopływ światła słonecznego - czytamy w "The Independent". Kaldera wulkaniczna Yellowstone - w związku z możliwością wybuchu - jest monitorowana przez specjalne odbiorniki GPS. Dokonywane są również pomiary radarowe przez satelity. Superwulkan Yellowstone, znajdujący się w amerykańskim parku, po raz ostatni dał o sobie znać około 600 tys. lat temu, wysyłając do atmosfery ponad tysiąc kilometrów sześciennych pyłów i lawy, czyli ponad 100 razy więcej niż to było w przypadku wybuchu filipińskiego Pinatubo w 1982 roku. Wulkaniczne zimy Ostatnia erupcja superwulkanu miała miejsce około 70 tys. lat temu w pobliżu jeziora Toba na Sumatrze. Wybuch spowodował trwającą 6-8 lat zimę wulkaniczną i poważne zmiany klimatu. Po wybuchu Pinatubo temperatura spadła o około 0,4 stopnia Celsjusza.Naukowcy przewidują, że erupcja superwulkanu spowoduje obniżenie średniej globalnej temperatury o około 10 stopni Celsjusza, zmieniając całkowicie życie na Ziemi.