Dlaczego lepiej nie mieć dzieci Powodów jest wiele. Dokładnie 40. Tak przynajmniej twierdzi francuska psycholożka Corinne Maier. "Gdybym nie miała dzieci, mogłabym podróżować po całym świecie korzystając z pieniędzy, jakie zarobiłam dzięki moim książkom - pisze w swojej ostatniej książce "No Kid. 40 powodów, by nie mieć dzieci" Maier - A tak zostałam zmuszona do siedzenia w domu, codziennego wstawania o 7.00 rano, gotowania dla wszystkich i robienia prania. Są dni, kiedy pluję sobie w brodę, że zdecydowałam się na dzieci i mam odwagę to powiedzieć, w przeciwieństwie do wielu moich przyjaciółek, które myślą tak samo, ale nigdy by się do tego nie przyznały". Po co mi dziecko? Podyskutuj o tym na czacie Maier nie jest - jak wielu z satysfakcją chciałoby usłyszeć - sfrustrowaną starą panną, ale matką dwójki dzieci. Łamiąc odwieczne tabu, że macierzyństwo=szczęście, Francuzka przekonuje, że "bez dzieci jest lepiej". Na dowód swojej tezy przytacza aż 40 argumentów. Oto najciekawsze z nich: 1. Poród to prawdziwa tortura. 2. Będziecie musiały walczyć o swoje prawo do rozrywki. 3. Zerwiecie kontakty z przyjaciółmi. 4. Będziecie musiały nauczyć się języka prawdziwych idiotów, by móc porozumieć się ze swoimi dziećmi. 5. Dzieci zabiją waszą namiętność. 6. Dzieci są drogie. 7. Będziecie rozczarowane waszymi dziećmi. 8. Wszyscy będą od was wymagać bycia najpierw matką, a dopiero później profesjonalistką w pracy i kobietą. 9. Rodzina to koszmar. 10. Dzieci kładą kres waszym marzeniom z dzieciństwa. 11. Siedzenie w domu i zajmowanie się dziećmi jest okropnie nudne. 12. Będziecie musiały wybrać między karierą a macierzyństwem. 13. Kiedy pojawia się dziecko, zazwyczaj znika ojciec. 14. Na świecie i tak jest już za dużo dzieci. 15. Będziecie mieć zmarnowane wakacje, ponieważ będzie je spędzać w jakimś głupim miejscu, np. Disneylandzie, tylko po to, by zadowolić wasze dzieci. Warto jeszcze dodać, że ciąża ma ze stanem błogosławionym niewiele wspólnego. Co na to instynkt macierzyński? Z wieloma z tych powodów trudno się nie zgodzić, inne natomiast wydają się odrobinę przesadzone. Zwłaszcza gdy kobieta poczuje instynkt macierzyński to niewiele rzeczy będzie ją w stanie powstrzymać przed decyzją o zajściu w ciążę. "Mam dwuletnią córeczkę. Urodziłam ją mając 19 lat - pisze na forum internetowym młoda mama - I nie żałuję tej decyzji! Macierzyństwo to wspaniała rzecz!". Zazwyczaj jednak chęć na posiadanie potomka przychodzi z czasem. "Od jakiegoś czasu marzę o tym, by być w ciąży - opowiada młoda kobieta - Wybierać ubranka, czuć ruchy dziecka, szykować pokoik dla niego, trzymać maleństwo na rękach. Nie przeraża mnie wizja spuchniętych kostek czy dodatkowych kilogramów. Zazdroszczę kobietom z brzuszkami". Ta sama internautka dodaje jednak: "Póki co jeszcze trzeba poczekać, bo co prawda wiek odpowiedni i mężczyzna ten, ale za krótko się znamy, aby takie poważne decyzje podejmować. No i chcemy się sobą nacieszyć...". Kiedy pierwsze dziecko? Takich par, zwlekających z decyzją o pierwszym dziecku, jest w Polsce coraz więcej. A co za tym idzie systematycznie rośnie średni wiek młodych matek. Według ostatnich danych Głównego Urzędu Statystycznego kobiety decydują się dziś na pierwszego potomka dopiero w wieku średnio 25,4 lat. W porównaniu z latami 90' wskaźnik ten wzrósł o prawie 2,5 roku. Eksperci alarmują też, że nieubłaganie rośnie liczba pierworodnych urodzonych między 30 a 40 rokiem życia mamy. O ile panika wokół drugiego wskaźnika jest uzasadniona (po 30. roku życia płodność kobiety zaczyna spadać, a po 35. roku życia wzrasta prawdopodobieństwo urodzenia dziecka z wadami wrodzonymi), o tyle wiek wyznaczający urodziny pierwszego potomka statystycznej Polki jest jak najbardziej prawidłowy i nie ma nad czym lamentować (tyczy się to zwłaszcza polityków, którzy z paniką w oczach grzmią o większy przyrost naturalny). Jeśli nie w wieku 25-26 lat, czy nawet odrobinę później, to kiedy niby kobiety miałyby zachodzić w ciążę? Na studiach? W trakcie szukania pierwszej pracy?