Wszystko rozegrało się kilka dni temu na jednej z ulic Brukseli. Do 60-letniego dyplomaty podeszły trzy kobiety w muzułmańskich strojach. Jedna z nich zapytała go o drogę. Właśnie wtedy zerwał jej z twarzy zasłonę. Twierdzi, że nie wiedział, że ma do czynienia z członkiem katarskiej rodziny królewskiej. "Złamała prawo" - Powiedziałem, że nie rozmawiam z osobami, których twarzy nie mogę zobaczyć - wyjaśniał Pire. - Chciałem tym samym dać do zrozumienia, że nikab jest w Belgii zakazany. Niestety, osoba, z którą rozmawiałem, zdawała się nie słyszeć tego, co do niej mówię, dlatego zerwałem chustę - tłumaczył. Jak podaje "The Huffington Post", poszkodowana, której dane nie zostały ujawnione, złożyła oficjalną skargę do belgijskiej prokuratury. Pire w związku z incydentem może zostać oskarżony o napaść. Kobieta twierdzi, że została też skaleczona, bo wraz z zasłoną dyplomata zerwał jej kolczyki. Co więcej, ją też czeka kara. Za noszenie niedozwolonych elementów garderoby w miejscach publicznych grozi areszt. Musiała też zapłacić grzywnę w wysokości 115 funtów za złamanie zakazu zakrywania twarzy. Gdzie obowiązuje zakaz? Zarówno w Belgii jak i we Francji kobiety nie mogą nosić burek i nikabów, czyli tradycyjnych strojów muzułmańskich całkowicie zasłaniających twarz. Zakaz obowiązuje od 2012 roku, za jego złamanie grozi kara grzywny. Co ciekawe, Europejski Trybunału Praw Człowieka podtrzymał wprowadzony we Francji zakaz. Od jego wyroku z lipca 2014 roku nie ma już możliwości odwołania. Sędziowie ETPC uznali, że nikaby i burki "stanowią bariery dla interakcji społecznej, a całkowite zakrywanie twarzy w miejscu publicznym mogłoby podważyć zasady wspólnego życia społeczności". Deklarują jednocześnie, że "są świadomi polityczno-kulturowych aspektów tego wyroku". Holandia i Włochy mają jeszcze bardziej restrykcyjne przepisy - zakazują one noszenia w miejscach publicznych jakiejkolwiek odzieży zakrywającej twarz, niekoniecznie tylko burek i nikabów. DG