Pani Katarzyna rodziła na oddziale ginekologiczno-położniczym. Jednak w trakcie porodu zaczęły się kłopoty, łożysko przedwcześnie się odkleiło. Lekarze natychmiast przeprowadzili cesarskie cięcie, w wyniku którego na świat przyszło dziecko. Jego matki nie udało się jednak uratować. Anestezjolodzy nie zdołali jej wybudzić. Za przyczynę śmierci uznano zator wodami płodowymi. - Byliśmy zaledwie cztery miesiące po ślubie, mieliśmy wspaniałe plany na przyszłość - mówi w rozmowie z "NTO" Mirosław Chmara, mąż zmarłej.