Dariusz Jaroń, Interia: Pani profesor, bardzo niepokojące i coraz częstsze są sygnały o nastolatkach, które dołączają do dżihadystów. Profesor Mia Bloom: - Rzeczywiście, to zaskakujące, jak wiele nastoletnich dziewczyn z państw zachodnich daje się skusić na portalach społecznościowych dżihadystom. To młode osoby w wieku od 14 do 17 lat. Są nieletnie, pozbawione własnych środków finansowych i naiwne w swojej wizji kalifatu. Dziewczyny te najczęściej pochodzą z Wielkiej Brytanii, Austrii, Belgii, Francji i innych krajów europejskich, kilka przypadków odnotowano także w USA. Pieniądze na samolot i transport często organizują im islamiści. Można powiedzieć, jak wielki jest to problem? Ile nastolatek w ten sposób dołączyło do bojowników z Państwa Islamskiego? - Nie możemy oszacować, jak wielkie jest to zjawisko. Istnieje podejrzenie, że przypadków jest więcej, niż sądzimy, ponieważ sporo rodzin nie zgłasza sprawy na policję, w obawie, że zostaną potraktowane jak potencjalni terroryści, a nie ofiary. Udowodniono, że dane dotyczące mężczyzn z zachodnich krajów, dołączających do bojowników są zaniżone. W przypadku kobiet może być podobnie. Może pani wskazać cechy wspólne nastolatków, podatnych na propagandę dżihadystów? - To może być każdy. Wiele dziewczyn było pilnymi uczennicami z dobrych rodzin, ze średniej lub wyższej klasy średniej, chociaż wydaje się, że najbardziej podatne będą biedne i niewykształcone nastolatki. Aqsa Mahmood była studentką radiologii, miała świetne wyniki i mogła bez problemu zdobyć dyplom lekarza. Przypadków wykształconych młodych kobiet jest więcej. Nastolatki są rekrutowane na portalach społecznościowych. Czym kuszą je dżihadyści? - Islamiści bazują na tym, że wiele dziewczyn czuje się obco w swoim własnym kraju. Ma to związek ze zjawiskiem islamofobii, a także coraz częstszymi nastrojami antyimigracyjnymi i ksenofobicznymi w Europie. Dżihadyści przekonują nastolatki i młode kobiety, że w kalifacie będą mogły bezpiecznie i otwarcie praktykować islam. Takie są obietnice, a jak prezentują się realia? W skrócie można powiedzieć, że na zagraniczne dziewczyny czekają obowiązki domowe; gotowanie, sprzątanie i opieka nad dziećmi. Większość z nich niedługo po przyjeździe wychodzi za mąż za bojowników. Są zatem traktowane jako dodatek dla bojowników, bonus do 1000 funtów, obiecanych miesięcznie każdemu z dżihadystów przez al Baghdadiego, przywódcę Państwa Islamskiego. W stosunku do roli dziewczyn padło nawet określenie "dziewice dla bojowników". Problem wykorzystywania seksualnego tych młodych kobiet jest duży? - Media doniosły niedawno o Brytyjkach, dżihadystkach prowadzących w celach zarobkowych burdele dla zagranicznych bojowników w Ar-Rakka, słyszy się też o obozach masowych gwałtów w Mosulu. Szacuje się, że w tych budynkach przebywa 3000 kobiet. Do czego jeszcze, oprócz zajmowania się domem i zaspokajania potrzeb seksualnych, wykorzystywane są nastolatki i młode kobiety? - Część z nich trafia do Al-Khansy. To brygada, złożona z kobiet w wieku od 18 do 25 lat, której zadaniem jest patrolowanie ulic i czuwanie nad przestrzeganiem surowych praw islamu przez inne kobiety. Kobiety z krajów Zachodu mają m.in. za zadanie werbowanie kolejnych osób w internecie i umożliwianie im podróży do Syrii czy Iraku. - Problem młodych kobiet i nastolatek wyjeżdżających do Państwa Islamskiego jest poważny. Warto informować o tym, co może czekać te osoby, bo nie zdają sobie sprawy z tego, jaka jest ich rola. Trzeba mówić o tym, że są traktowane jak waluta. Są narzędziem w rękach bojowników, przyciągają kolejnych bojowników i pomagają stworzyć utopijny obrazek kalifatu. Czy jest jakakolwiek nadzieja dla rodzin na powrót córki lub siostry z Państwa Islamskiego? - Znam jeden przypadek Francuza o marokańskich korzeniach, któremu w Turcji udało się odbić siostrę, ale to była nieco inna organizacja, nie Państwo Islamskie. Są przykłady kobiet i nastolatek, które udało się skłonić do zmiany decyzji przed wejściem na pokład samolotu, jednak jak już trafią do Syrii, bardzo ciężko jest zrobić cokolwiek, żeby je stamtąd wydostać. Jak zmienią zdanie i zdecydują się na powrót, jak ostatnio zrobiły to dwie dziewczyny z Wiednia; 17-letnia Samra Kesinovic i 15-letnia Sabina Selimovic, w Europie zostaną im odebrane paszporty, mogą też trafić do więzienia. Trudno o optymistyczne perspektywy dla osób, które skusi Państwo Islamskie.