We wtorek w Krakowie zakończyło się II Europejskie Forum Cyberbezpieczeństwa. W stolicy Małopolski na Cybersec 2016 spotkali się przedstawiciele świata polityki, biznesu, wojska, prawa i nauki. Podczas konferencji dyskutowano m.in. na temat budowy regionalnego systemu cyberbezpieczeństwa Europy Środkowo-Wschodniej, cyberobrony państw NATO, walki z terroryzmem za pomocą cybernarzędzi czy rosnącego deficytu wśród cyberspecjalistów. Wnioski wypracowane podczas Cybersec 2016 zostaną zaprezentowane w formie konkretnych rekomendacji. Nikt nie ostrzega przed cyberatakiem - Zagrożenie cyberatakiem i wojną hybrydową jest dziś normą. Problem w tym, że nikt nie wypowiada wojny hybrydowej, nie ostrzega przed atakiem cybernetycznym. Nie wiemy zatem, kiedy i skąd nadejdzie atak - podkreśla Tunne Kelam, członek Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego. Cyberprzestępczość, zaznacza estoński eurodeputowany, może być elementem składowym wojny hybrydowej, wymierzonej w technologię, wojsko, gospodarkę lub politykę danego kraju. Może też być narzędziem w rękach terrorystów lub grup działających chociażby na zlecenie obcego rządu. - Kto może stać za atakami? Patrząc z naszej perspektywy można wymienić Chiny, Rosję, Iran i Koreę Północną. Tym graczom zależy na podziałach w NATO i Unii Europejskiej - uważa Tunne Kelam. Każdy może zaatakować każdego Jamie Shea, zastępca sekretarza generalnego NATO ds. nowych wyzwań bezpieczeństwa, przypomina, że możliwość prowadzenia cyberwojny zmieniła obowiązujący przez lata układ sił i zagrożeń na świecie. - Do prowadzenia cyberwojny wystarczą stosunkowo niewielkie nakłady. Kiedyś były mocarstwa nuklearne, trzymające się wzajemnie w szachu. Dziś świat jest bardziej chaotycznym miejscem; każdy może zaatakować każdego, a atak może nadejść z każdej strony. To wielkie wyzwanie, ale musimy z tym żyć i sobie radzić - uważa brytyjski dyplomata. W jego ocenie częściej może dochodzić do wykorzystywania cyberprzestępców w celu manipulowania opinią publiczną, wpływania na politykę, a nawet na wyniki wyborów. Współpraca pozostawia wiele do życzenia Uczestnicy konferencji często powtarzali, że kluczem do poprawy cyberbezpieczeństwa w Europie jest szeroko rozumiana współpraca na poziomie państw, firm i instytucji. - Gdybym miał wybrać najbardziej popularny hashtag w trakcie tej konferencji, bez wątpienia byłoby to właśnie słowo współpraca - zgadza się Tomasz Zdzikot, podsekretarz stanu w MSWiA. Sęk w tym, że współpraca pozostawia wiele do życzenia. Tunne Kelam: - Robimy progres na poziomie oficjalnym, ale problem leży w implementacji postanowień, w zaufaniu do dzielenia się informacjami, które mogą przeciwdziałać atakom. Potrzeba silnej współpracy między państwami - członkami NATO, ale też między sektorem państwowym a prywatnym. - Musimy wspólnie przygotować scenariusze odparcia ataków, które mogą wydarzyć się w przyszłości. Wzajemne zaufanie to podstawa, musimy je budować - wtóruje mu Jamie Shea. Tydzień alarmowy już dla przedszkolaków W Stanach Zjednoczonych żołnierze ćwiczą w warunkach zmasowanego ataku cybernetycznego, w Izraelu zachowania na wypadek ataku cyberterrorystów uczone są nawet przedszkolaki. - Każdego roku organizowany jest tydzień alarmowy. Szkolenia na wypadek różnego typu zagrożeń, w tym cyberataku, organizowane są już w przedszkolach. Edukacja i szkolenia prowadzone są po to, aby każdy miał świadomość zagrożenia, a także rozumiał znaczenie wojny informacyjnej - wyjaśnia generał Ephraim Lapid z Izraela. - To dobre rozwiązanie - uważa Tunne Kelam. - Potrzebujemy w Europie przekazywania elementarnej wiedzy dotyczącej bezpieczeństwa, także tego cybernetycznego i zaakceptowania, na poziomie politycznym, że cyberterroryzm może mieć niebagatelny wpływ na nasze życie - przestrzega gość krakowskiej konferencji.