Kobieta została przewieziona do szpitala po tym, jak jej konkubent wezwał pogotowie. W szpitalu odbył się poród. Niestety, kobieta nosiła w sobie tylko część płodu. Później policjanci pozostałe jego części znaleźli w mieszkaniu kobiety, kilka metrów od jej łóżka. - Jak wynika z dokonanych ustaleń, o konieczności udzielenia pomocy krwawiącej kobiecie, skierniewickie pogotowie powiadomione zostało przez jej 45-letniego konkubenta. Zgłoszenie dotyczyło jednej z małych miejscowości pod Skierniewicami. Po przyjeździe pod wskazany adres, lekarz pogotowia zastał leżącą w łóżku zakrwawioną kobietę - tłumaczy Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury w rozmowie z mmlodz.pl. Śledczy poinformowali, że w organizmie miała 4,98 promila alkoholu. Nie było z nią kontaktu, nie reagowała na pytania. Konkubent kobiety również był pod wpływem alkoholu. Miał 2,5 promila. Na ciele 34-latki znaleziono siniaki - to także będzie sprawdzać policja. Nie wiadomo jeszcze, co dokładnie działo się w mieszkaniu, i jak doszło do tragedii. Sprawę bada prokuratura.