Pożar na wyspie Korcula wybuchł w sobotnie popołudnie, zajmując dotąd 850 hektarów lasu. Na półwyspie Peljesac ogień pojawił się w poniedziałek. Media informują, że objął swoim zasięgiem minimum 400 hektarów. Ogień szybko się rozprzestrzenił ze względu na zmienny kierunek wiatru. Spłonęły głównie lasy sosnowe i winnice. We wtorek na Korculę przybył premier Zoran Milanovic. "Musimy przygotować się na to, że to nie koniec pożarów tego lata. Musimy być gotowi zarówno pod względem sprzętowym, jak i liczby rąk do pracy" - podkreślił szef chorwackiego rządu. Natomiast przedstawiciel parlamentu Tonino Picula zaapelował o pomoc do Komisji Europejskiej. W nocy z wtorku na środę na półwyspie Peljesac ewakuowano ok. 50 osób. Nie ma informacji o ofiarach. Na wyspie Korcula najgorsza sytuacja panuje w Smokvicy, a na Peljesacu - w okolicach miejscowości Ponikve, Dingac Borak, Pijavicino i Trstenik. W gaszeniu pożaru biorą udział liczne jednostki straży pożarnej i żołnierze, ogień powstrzymywany jest również z powietrza. Lokalne władze podają, że powstrzymanie żywiołu zajmie jeszcze kilka dni. <a href="http://pogoda.interia.pl/europa" target="_blank">Sprawdź aktualną prognozę pogody w Europie</a>