Odszkodowanie, jakie były pracodawca ma zapłacić kobiecie jest jednak symboliczne. Dostanie dokładnie jednego rubla. Pracodawca ma jej także wypłacić zaległą pensję. Sawczuk nie kryła swojego zadowolenia, nie chodziło jej bowiem o pieniądze. - Jestem bardzo szczęśliwa. Cieszę się z tego zwycięstwa. Moim celem było pokazanie światu, że trolle internetowi istnieją. To mi się udało - powiedziała w rozmowie z AFP 34-latka. Za wypłatę wysokości od 600 do 750 dolarów armia trolli Putina miała za zadanie bombardować strony internetowe pochwałami dla Władimira Putina i Kremla. - Ludzie, którzy trollują dla Putina, nie mają hamulców, nie wiedzą, co to odpowiedzialność. Ukrywają się pod maskami, fałszywymi kontami i myślą, że mają prawo do wypowiadania się. Dla mnie jest to czysty ekstremizmu i podżeganie do rasizmu - mówiła wcześniej Sawczuk w rozmowie z "Deutsche Welle".