Incydent jest tak niespotykany, że sprawę opisał prestiżowy "International Journal of Surgery". 70-letni mężczyzna trafił na izbę przyjęć z krwawiącym penisem "w wyniku wykonanej przez siebie penetracji cewki moczowej w celu satysfakcji seksualnej" - czytamy w artykule. Mężczyzna miał użyć widelca 12 godzin wcześniej. Sztuciec utkwił w narządzie tak głęboko, że nie było go widać. Autorzy artykułu podkreślają, że zabieg był wyjątkowo skomplikowany i trudny do przeprowadzenia głównie ze względu na brak podobnych przypadków. Sukces osiągnięty został dzięki precyzyjnemu zastosowaniu chirurgicznych kleszczy i dużej ilości lubrykantów. Mężczyzna po krótkim okresie hospitalizacji został odesłany do domu. W przeciągu ostatnich dziewięciu lat stwierdzono dziewięć podobnych wypadków. W przeszłości z cewki moczowej lekarzom udało się skutecznie wyciągnąć igłę, ołówek, drut, szczoteczkę do zębów, baterię czy termometr. "Praktyka ta występuje przede wszystkim w przypadkach patologicznej masturbacji, stosowania środków psychotropowych i szczególnych zaburzeń psychicznych" - czytamy w artykule. "Autoerotyczna stymulacja z użyciem przedmiotów wkładanych do cewki moczowej występuje od czasów dawnych. Choć zdarza się rzadko, dla urologów nie jest czymś nowym" - dodają autorzy. Odnotowano kilka przypadków śmierci z powodu infekcji w wyniku dostania się do cewki moczowej obcego przedmiotu, ponieważ ludzie zwykle zwlekają w takich przypadkach ze zgłoszeniem się do lekarza. AFP/ML