Przebrani za terrorystów z Państwa Islamskiego animatorzy wbiegli na teren pięciogwiazdkowego hotelu Grand Yazici Mares, pozorując atak. Uzbrojeni w imitacje broni i kanistry, na których było napisane "benzyna", "zaatakowali" turystów.Do zdarzenia, które było makabrycznym żartem, doszło zaledwie sześć tygodni po masakrze na tunezyjskiej plaży - przypomina "Daily Mail".Cytowany przez gazetę 43-letni Brytyjczyk mówi, że został oblany cieczą z kanistra. Jak wynika z relacji świadków, gdy "terrorysta" zbliżył do niego zapalniczkę, pozostali zaczęli w panice uciekać.Przerażeni turyści zostali później poinformowani, że "atak" był częścią występu w stylu Hollywood. "Próba przypomnienia tego, co wydarzyło się w Tunezji, była niesmaczna" - podkreśla jedna z osób, wypoczywających w Turcji. "Daily Mail" skontaktował się z hotelem w celu wyjaśnienia tej sytuacji. W serwisie YouTube pojawiło się nagranie z błędnym opisem - sugerujące, że sceny widoczne na filmie miały miejsce w Turcji. Udostępniony materiał pochodził z Tunezji. Niesmaczny żart animatorów. Dołącz do dyskusji na Forum