"Czymś niezwykłym jest widok tłumu w Monachium wyśmiewającego na głos rosyjskiego ministra spraw zagranicznych" - napisała na Twitterze publicystka "The Washington Post", autorka m.in. książki "Gułag", za którą w 2004 roku otrzymała Nagrodę Pulitzera. Podczas swojego wystąpienia Siergiej Ławrow zadeklarował, że jego kraj będzie nadal dążyć do ustanowienia pokoju na Ukrainie. "Konsekwentnie opowiadamy się za wstrzymaniem działań bojowych, wycofaniem ciężkiej broni, rozpoczęciem bezpośrednich rozmów Kijowa z Donieckiem i Ługańskiem o przywróceniu jednolitego obszaru społecznego, gospodarczego i politycznego w ramach integralności terytorialnej Ukrainy" - powiedział szef rosyjskiego MSZ. Ławrow oświadczył też, że Moskwa gotowa jest wystąpić w roli gwaranta ewentualnych porozumień między Kijowem a wschodem Ukrainy. Szef MSZ podkreślił, że Rosja chce, by "naród ukraiński przywrócił swoją jedność, ale w ramach dialogu narodowego". Słowa rosyjskiego ministra skrytykowali na Twitterze także zagraniczni dziennikarze. "Lawina kłamstw Ławrowa - wciąż twierdzi, że władze Ukrainy chcą doprowadzić do etnicznej czystki Rosjan w swoim kraju" - napisał Edward Lucas, publicysta "The Economist". Shaun Walker, korespondent "The Guardian" w Moskwie zwrócił uwagę na to, że Ławrow "musiał czuć się niekomfortowo", widząc, jak większość uczestników monachijskiego spotkania odebrała jego wypowiedź. Przeczytaj więcej wypowiedzi Siergieja Ławrowa z Monachium