I wbrew ogólnej panice i świętemu oburzeniu, które bije z alarmujących naszą redakcję listów, nie jest, bynajmniej, "polakożercza", czy "antypolska" i nie jest też częścią "światowego spisku antypolskiego". Zanim po raz kolejny obrazimy się na cały świat, niczym wyznawcy Mahometa na Duńczyków, i zaczniemy palić holenderskie flagi pod wrażymi konsulatami, zdobądźmy się na odrobinę dystansu do siebie i zastanówmy się przez chwilę. Posłuchajmy: A oto polskie tłumaczenie tekstu (dokonane z języka angielskiego): Bus pełen Polaków Rano, po południu i wieczorem Przez naszą ulicę przejeżdża autobus pełen Polaków Patrzcie - jadą, ciekawe skąd pochodzą Gdzie się chowają Na polu, na budowie, wszystko im jedno Są tu wszyscy razem Za kilka dziesięcioeurówek i puszkę piwa Przyjeżdżają i pracują, po to tu przyjeżdżają Widać ich wszędzie, więcej się już nie zmieści Ale i tak to moi idole Gdziekolwiek przystanę, to macham Takiemu busowi pełnemu Polaków Wynajęli kolejny dom w sąsiedztwie Bo chcą żyć wszyscy razem I kiedy wieczorem kończą swą robotę Włączają polkę na cały regulator. Straszne? Okropne? Nic, tylko nas na tej obczyźnie wyszydzają, wyśmiewają? Znowu zaczniemy biadolić i jęczeć, jaki to Polak wyśmiewany i pogardzany? Pomyślmy inaczej. Europejczycy - po prostu - śmieją się z siebie wzajemnie. Nabijają się ile wlezie ze swoich narodowych stereotypów. Anglicy z Niemców,