Takie samorodne talenty objawiają się po wszystkich stronach sceny politycznej, i nie dziw, że właśnie się objawiły w Platformie. Piję oczywiście do pani prezydent m. st. Warszawy i jej grupy hakowej, która po półrocznych poszukiwaniach zdołała znaleźć dwa dowody przestępstw Lecha Kaczyńskiego. Okazało się, że ludzie byłego prezydenta Warszawy, zamiast prowadzać rozmaite goszczone oficjalnie delegacje na hamburgery albo fundować im gruźliczankę z saturatora, wydawali pieniądze z funduszu reprezentacyjnego na obiady w eleganckich restauracjach, w dodatku zakrapiane alkoholem. Przez dwa lata wydano na takie cele siedemset tysięcy złotych! Jeśli dodać jeszcze inne wydatki, które zdaniem upierdliwych poszukiwaczy afer nie zostały należycie zafakturowane, zbiera się tego razem prawie dwa miliony! Dla prostego obywatela suma zawrotna, ale w budżecie miasta i w przeliczeniu na liczbę przyjmowanych delegacji oraz organizowanych oficjałek, prawdę mówiąc - śmieszna. Nie chcę się pastwić nad "detektywami" pani prezydent i jej zawiadomieniami do prokuratury - wyśmiała je nawet "Gazeta Wyborcza", którą o nieżyczliwość wobec nowej ekipy doprawdy trudno posądzać. Nie rozumiem tylko zupełnie, dlaczego i pani prezydent, i inni wpływowi działacze PO ośmieszają się, szukając wielkiej afery w rachunkach z czyichś obiadów albo odgrzewając po raz enty stare kotlety z czasów Fundacji Prasowej "Solidarności" i "Telegrafu". Nawet ja z punktu mogę przecież wskazać im coś znacznie ciekawszego. Bardzo proszę: w roku 2006 miasto sprzedało Polskiemu Stronnictwu Ludowemu zajmowaną przez tę partię nieruchomość przy ulicy Grzybowskiej, bez przetargu, po cichu, za jedyne 18 milionów złotych. Nie minęło wiele czasu, a PSL opchnął tę nieruchomość spółce deweloperskiej za 72 miliony. Można liczyć w tę czy i w tę: 54 bańki w plecy. Proszę, to dopiero afera, a nie, że ktoś tam bezprawnie zaordynował dla gości z siostrzanego miasta w Zambezi po jeszcze jednym kieliszku. Nic prostszego, niż znaleźć papiery, kto tak wyceniał, kto podpisał? No i co, czemuż to w tej sprawie pani prezydent do prokuratury nie pisze? Bo koalicjantów nie ruszamy. Rafał A. Ziemkiewicz