Nauczycielka szkoły podstawowej na Florydzie przyjechała do pracy swoim samochodem, w którym była także jej malutka córeczka. Kobieta zapomniała o dziecku, udała się do pracy. Dopiero po tym, jak skończyła już lekcje z uczniami, wróciła do auta. To wtedy odkryła, że dziewczynka nie żyje. Dziecko było w samochodzie od 7:30 do 15:15 - donosi policja. Tego dnia temperatura powietrza wynosiła 28 stopni Celsjusza. W samochodzie temperatura mogła wynieść od 55 do 77 stopni. Sprawą nauczycielki zajmuje się teraz policja.