Policja otrzymała zgłoszenie w poniedziałek o godzinie 7.30 rano. Oficer Matt Tortorella powiedział, że opiekunowie przypuszczali, że chłopiec popełnił samobójstwo. Funkcjonariusze znaleźli pistolet w namiocie nastolatka. Nie wiadomo czyja to broń i skąd się tam wzięła. Nikt z opiekunów i uczestników obozu nie miał pozwolenia na posiadanie pistoletu. W związku z tragicznym wydarzeniem, organizacja Boy Scouts wydała oświadczenie, w którym napisała: "To bardzo smutny dzień dla całej naszej rodziny. Nasze myśli i modlitwy kierujemy w kierunku rodziny i bliskich zmarłego chłopca. Oferujemy im pomoc i wsparcie". Ojciec chłopca był opiekunem na obozie. Uczestniczyło w nim około 20 skautów.