Zwłoki chłopczyka znalazł w czwartek po południu w wąwozie porośniętym krzakami, około 200 metrów od drogi, 18-letni mieszkaniec Sosnówki, jednak przez kilka godzin nikogo o tym fakcie nie powiadomił. Mężczyzna poszedł do kolegi, z którym był wcześniej umówiony na naprawę samochodu, potem pili alkohol. Do domu wrócił po godzinie 21 i dopiero wtedy powiedział matce o makabrycznym znalezisku. Kobieta powiadomiła policję. Policyjni technicy zabezpieczyli ślady kryminalistyczne. Zwłoki dziecka były częściowo przysypane ziemią. Lekarz patolog stwierdził, że śmierć noworodka nastąpiła 30 godzin przed znalezieniem ciała. Przyczynę zgonu wykaże sekcja zwłok.