W nocy z wtorku na środę świętokrzyska policja zatrzymała trzech mężczyzn podejrzewanych o bestialskie zabicie psa. Dwóch z nich było nietrzeźwych, wyjaśnienia w prokuraturze złożyli dopiero w czwartek rano. Jeden z mężczyzn przyznał, że był właścicielem psa, hodował go specjalnie na tłuszcz, który miał być lekiem dla chorej żony. - Na razie usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi do dwóch lat więzienia - powiedział szef Prokuratury Rejonowej w Busku Zdroju Cezary Kiszka. Dodał, że mężczyzna chciał dobrowolnie poddać się karze, ale prokuratura nie wyraziła na to zgody. - Zastosowaliśmy także dozór policyjny, ze względu na wyjątkową drastyczność sprawy. Pozostali dwaj mężczyźni zostali zwolnieni do domów, ale jeszcze będą składać dodatkowe wyjaśnienia. Prawdopodobnie usłyszą zarzuty współuczestniczenia w przestępstwie - podkreślił Kiszka. Zaznaczył, że prokuratura będzie wnosić do sądu o karę bezwzględną, czyli bez możliwości warunkowego zawieszenia jej wykonania. We wtorek dyżurni buskiej komendy powiatowej otrzymali telefoniczne powiadomienie o tym, że na jednej z posesji w gminie Solec-Zdrój może dojść do zabicia zwierzęcia. Jak poinformował rzecznik świętokrzyskiej policji podkom. Grzegorz Dudek, policjanci w jednym z pomieszczeń gospodarczych znaleźli poćwiartowanego psa i naczynia z tłuszczem. W tym samym pomieszczeniu byli trzej mężczyźni, trzeźwy 48-letni i dwóch pijanych 31-letnich. Mężczyźni mieli blisko po 2,5 promila alkoholu we krwi. Zostali zatrzymani do złożenia wyjaśnień w prokuraturze. Szczątki psa zostały przekazane do analizy lekarzowi weterynarii, który ma ustalić jak zginęło zwierzę. Za odebranie życia zwierzęciu ze szczególnym okrucieństwem grozi kara trzech lat więzienia.