W czwartek związki zawodowe wystąpiły do Zarządu Powiatu, który jest organem założycielskim dla lecznicy, z wnioskiem o odwołanie ze stanowiska dyrektor lecznicy Jolanty Kręckiej, bo "straciły do niej zaufanie".Jak poinformował starosta starachowicki Andrzej Matynia pismo zostanie przedstawione podczas obrad zarządu we wtorek, 19 października. Starosta dodał, że w środę, podczas spotkania z dyrektor i pracownikami szpitala oraz przedstawicielami firmy, która przejęła sprzątanie w placówce, prosił sanitariuszki, aby nie podejmowały w proteście kroków, które narażają ich zdrowie. - Można bronić interesów pracowniczych w inny sposób, pozwalają na to odpowiednie przepisy - powiedział Matynia. Według jednej z głodujących Kazimiery Tatarak z zakładowej Solidarności, protestują osoby, które mają dzień wolny lub są na urlopach. Będą kontynuować protest także wówczas, kiedy wrócą do pracy. Na razie czują się dobrze - przyjmują napoje. Sanitariuszki - szpitalne salowe, które przeszły odpowiednie przeszkolenie - w swym stanowisku domagają się m.in. pięcioletniej gwarancji zatrudnienia. Pod koniec września przez trzy dni prowadziły strajk okupacyjny w pomieszczeniu przed gabinetem dyrektorki. W środę dyrektor podpisała umowę z konsorcjum, które od listopada będzie odpowiadało za sprzątanie lecznicy i jej otoczenia. W umowie znalazł się zapis o dwuletniej gwarancji zatrudnienia i o powrocie do pracy w starachowickim Powiatowym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w przypadku rozwiązania umowy z pracownikami. Konsorcjum przejmie 70 pracowników zatrudnionych dotychczas w szpitalu. Zatrudni także dziesięć osób, które do tej pory były zatrudnione w lecznicy na umowę na czas określony lub na umowę zlecenie. Szpital jest zadłużony na ok. 51 mln zł, a przejęcie sprzątania przez firmę zewnętrzną ma przynieść oszczędności. To czwarty protest zorganizowany przez związkowców ze starachowickiego szpitala w ciągu ostatnich trzech lat. Pracownicy m.in. prowadzili głodówkę przeciw planom prywatyzacji placówki.