Dyrektor teatru Piotr Szczerski podkreślił na konferencji prasowej, że sztuka jest debiutem dramaturgicznym Rippera, który opisał w niej swoje doświadczenia emigracyjne - autor pracuje w Szkocji obsługując wózek widłowy. Reżyserii podjął się aktor Dawid Żłobiński - jest to jego reżyserski debiut. Według Szczerskiego, dramat porusza gorący temat i odpowiada na zapotrzebowanie. Jego , współczesna emigracja zarobkowa młodych Polaków to problem dotyczący nie tylko tych 2-3 mln ludzi, którzy wyjechali, ale także pozostałych w Polsce - ich rodzin i osób, które zastanawiają się nad wyjazdem. To problem Polski, a także Europy. Reżyser powiedział dziennikarzom, że przystępując do pracy nad "Zabić superwajzora" zadał sobie pytanie, dlaczego młodzi ludzie wyjeżdżają. Jego zdaniem, pozornie chodzi o sytuację gospodarczą, a tak naprawdę bohater poszukuje samego siebie, swojej tożsamości, próbuje uciec przed problemami, gdy tymczasem na emigracji one się pogłębiają. Według Żłobińskiego, sztuka dzieje się na zapleczu rzeźni - "fabryki kurczaków", gdzie bohaterowie pracują, a może w przejściu podziemnym, gdzie nocują. Są w niej sceny realne oraz takie. które pochodzą ze snu czy chorej wyobraźni. W tym odrealnieniu pomaga scenografia zaprojektowana przez Łukasza Błażejewskiego. - Oni też rzeźnię mają w sobie, są na nią skazani. Ta zimna, nieprzyjemna przestrzeń jest metaforą ich wewnętrznej przestrzeni. Bohaterowie nie mają się gdzie schronić - tłumaczył reżyser. Szczerski poinformował, że dramat Rippera przeszedł do II etapu konkursu o Gdyńską Nagrodę Dramaturgiczną i znalazł się wśród 30 sztuk pretendujących do głównej nagrody. Na konkurs nadesłano 233 prace. Nie wiadomo, jakie będą losy sztuki w konkursie, gdyż regulamin zabrania wcześniejszego wystawiania konkursowych dramatów.