"Chodzenie po kolędzie" na ziemiach polskich występowało powszechnie we wszystkich regionach, zarówno na wsiach, jak i w miastach. Tradycja kolędowania sięgała co najmniej XVI wieku - przypomniała autorka scenariusza kieleckiej wystawy Małgorzata Imiołek. Wyjaśniła, że w roku 1544 wydano drukiem pieśń "Gospodniej kolenda", uznawaną za najstarsze polskie źródło dotyczące obchodów kolędniczych. Jak zaznaczyła, na przełomie XVII i XVIII wieku polska szopka stała się zjawiskiem wyjątkowym w Europie. Jako jedyna wprowadziła - obok nieruchomych figurek - kukiełki, przy pomocy których można było odgrywać jasełka, czyli przedstawienia o narodzinach Chrystusa, łączące wątki religijne ze świeckimi, często o charakterze obyczajowo-satyrycznym. Figurki występujące w jasełkach wyobrażały nie tylko postacie biblijne. Prezentowały też m.in. mieszkańców miast i wsi, znane postacie historyczne, ale także np. diabła, czarownicę czy śmierć. Zapoczątkowane przez franciszkanów i bernardynów widowiska szopkowe przyciągały do kościołów rzesze widzów, często reagujących żywiołowo i hałaśliwie. Spowodowało to w 1738 roku wydanie przez biskupa poznańskiego Teodora Czartoryskiego, a następnie innych biskupów polskich dekretu zakazującego urządzania przedstawień jasełkowych w świątyniach. Zezwolono jedynie na ekspozycję szopek z nieruchomymi figurami, jakie możemy oglądać w kościołach współcześnie - dodała Imiołek. Na wystawie w dworku Laszczyków zaprezentowano kilkanaście szopek kolędniczych, pochodzących ze zbiorów Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi, Muzeum Lubelskiego, Muzeum Narodowego w Kielcach i Muzeum Wsi Kieleckiej. Zobacz nasz świąteczny raport: "Hej kolęda, kolęda..."