Wyrok jest prawomocny. Sąd zezwolił na ujawnienie wizerunku i danych osobowych oskarżonych. Prokuratura Apelacyjna w Krakowie oskarżyła Bernatowicza o to, że od 2008 do 2011 roku, gdy był prezydentem Starachowic, brał łapówki od prezesów Zakładu Energetyki Cieplnej w Starachowicach i dostarczyciela opału do spółki komunalnej Mariana Słowińskiego, który również zasiada na ławie oskarżonych. Łapówki przekazane prezydentowi Starachowic wyniosły łącznie 95,5 tys. zł. Kolejny zarzut wobec prezydenta Starachowic dotyczył nakłaniania świadka do składania fałszywych zeznań, w czym miała pomagać mu pracownica magistratu Justyna Zapała - także oskarżona w sprawie. Sąd: Dowody są wystarczające Bernatowicz został skazany wyrokiem starachowickiego sądu w styczniu 2013 roku na 3,5 roku więzienia, 100 tys. zł grzywny, 8 lat zakazu pełnienia funkcji publicznych i przepadek 95,5 tys. zł - mienia pochodzącego z przestępstwa. Apelację od wyroku wnieśli obrońcy prezydenta Starachowic oraz dwóch innych osób oskarżonych w tej sprawie. Zdaniem sądu apelacja dotycząca Bernatowicza jest nieuzasadniona. Jak podkreślił sędzia Adam Kabziński, wyjaśnienia dotyczące przyjmowania pieniędzy składane przez prezydenta Starachowic oraz świadków w procesie pokrywają się. Obrońcy Bernatowicza w procesie apelacyjnym podnosili, że świadkowie składali zeznania go obciążające po to tylko, aby nie ponieść odpowiedzialności karnej za wręczanie łapówek. Ponadto sędzia zaznaczył, że są wystarczające dowody na to, by prezydent nakłaniał świadka do składania fałszywych zeznań. Jak powiedział Kabziński, bezzasadne są również twierdzenia obrony, że pieniądze przekazywane prezydentowi były dobrowolne i miały być przeznaczone na kampanię wyborczą prezydenta. - Czymś innym jest wpłacanie na fundusz wyborczy danego polityka określonej sumy pieniędzy, która jest zarejestrowana i można ją prześledzić, a co innego spotkanie wieczorem na składzie węglowym i wręczenie w kopercie pliku banknotów. To w żadnej mierze wpłatą na fundusz nie jest, a jest to zwykłe przekazanie korzyści majątkowej - powiedział sędzia. "To zawłaszczanie władzy państwowej" Jak dodał, pieniądze, które - zdaniem obrońców - były przekazywane prezydentowi na organizowanie imprez społecznych i kulturalnych, były dużo mniejsze niż faktycznie przez niego przyjęte. W przekonaniu sądu nie można przyjmować korzyści majątkowych i przeznaczać je na cele społeczne. Zarzut w apelacji dotyczący wysokości kar jest - zdaniem sądu - również bezzasadny. Jak argumentował Kabziński, wręczanie korzyści majątkowych w starachowickim urzędzie było długotrwałe i "świadczy o zadufaniu i zuchwalstwu oskarżonego". - O ile dajemy sobie radę z korupcją policjantów, inspektorów ruchu drogowego, a nawet lekarzy, to bardzo mało dajemy sobie radę z korupcją władzy, i to nie tylko prowincjonalnej - zaznaczył Kabziński. Takie zachowanie można uznać za zawłaszczanie władzy państwowej, która musi być surowo karana. Szkodliwość społeczna korupcji władzy jest tak znaczna, że uzasadnia wyrok kary - dodał. Urzędniczka również została ukarana Sąd Rejonowy w Starachowicach w styczniu 2013 roku skazał urzędniczkę Justynę Zapałę na dwa lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat i 12 tys. zł grzywny. Według sądu pomagała w nakłanianiu świadka do składania fałszywych zeznań i pośredniczyła w przekazaniu Bernatowiczowi jednej z łapówek. Sąd Okręgowy w Kielcach uznał jednak w środę, że brakło dowodów na to, aby Zapała razem z Bernatowiczem nakłaniała świadka do składania fałszywych zeznań i od tego zarzutu ją uniewinnił. Skazał ją jednak na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata za pośredniczenie w przekazaniu łapówki. Wyrok w stosunku do trzeciego oskarżonego w tej sprawie przedsiębiorcy Mariana Słowińskiego został utrzymany w mocy w całości. Sąd Rejonowy w Starachowicach za przekazanie prezydentowi Starachowic ponad 30 tys. zł skazał go na dwa lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat oraz 30 tys. zł grzywny. Prezydent Starachowic został zatrzymany przez CBA pod koniec sierpnia 2011 r. Początkowo nie przyznawał się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień. Został aresztowany, a w listopadzie 2011 r. po przyznaniu się przez niego do zarzutów korupcji areszt uchylono. Prokuratura zastosowała wtedy wobec niego poręczenie majątkowe w wysokości 90 tys. zł oraz zakaz opuszczania kraju. Zatrzymana w tym samym czasie Zapała nie przyznała się do pomocy w korupcji. Prokuratura zastosowała wobec niej dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju oraz poręczenie majątkowe w wysokości 9 tys. zł. Oboje zostali ponownie zatrzymani 2 grudnia 2011 roku. Usłyszeli wtedy zarzut nakłaniania świadka do składania fałszywych zeznań. Oboje nie przyznali się. Zostali aresztowani z obawy o matactwo. Prezydent wyszedł z aresztu w marcu 2012 r. - po przesłuchaniu głównych świadków oskarżenia w jego sprawie. Zgodnie z decyzją sądu prezydent Starachowic wpłacił wówczas 75 tys. zł kaucji, zastosowany został wobec niego dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju. Prezydent został również zawieszony w czynnościach służbowych. W marcu 2012 r. sąd uchylił areszt także wobec urzędniczki. W sierpniu 2012 r. w Starachowicach odbyło się referendum w sprawie odwołania Bernatowicza; nie było ono ważne ze względu na zbyt niską frekwencję.