pisze o rekordowych 28 mln zł, które im załatwił. Gratuluje też uzyskania finansowania z programów operacyjnych ministra kultury. "Pragnę wyrazić głęboką radość z faktu, iż mogłem udzielić poparcia dla państwa starań. Cieszę się, że pozyskana dotacja będzie mogła przyczynić się do jakże szczytnego zadania, jakim jest organizacja imprez kulturalnych oraz rozwój infrastruktury kultury" - tak poseł Gosiewski przypomina dyrektorom, komu zawdzięczają ten tłusty rok. W niektórych przypadkach podaje też konkretne kwoty. Zaskoczeni dyrektorzy rachują, ale pieniędzy z listu wicepremiera w żaden sposób doliczyć się nie mogą - relacjonuj dziennik. I tak np. według jego kalkulacji Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Kielcach dostała 3 mln zł. - Nie wiem, jak mam rozumieć to pismo. Nigdy nawet nie było mowy o takich pieniądzach - twierdzi dyrektor biblioteki, która w tym roku dostała 500 tys. zł dotacji z ministerstwa, Andrzej Dąbrowski. Z kolei Filharmonia Świętokrzyska powinna się cieszyć z 1,75 mln zł, ale filharmonicy też doliczyli się tylko 500 tys. zł. Najbardziej zaskoczony był dyrektor Teatru im. S. Żeromskiego, który w tym roku nie dostał z ministerstwa ani złotówki, a z listu wicepremiera dowiedział się o 700 tys. zł - czytamy w gazecie. - Byłem zaskoczony, ale pomyślałem, że jeżeli sam premier pisze, że moja placówka może liczyć na 700 tys. zł, to wierzę, że się z tej obietnicy wywiąże i pieniądze wpłyną na konto teatru - mówi Piotr Szczerski. Problem w tym, że pieniędzy nigdy nie było i prawdopodobnie nie będzie. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zamknęło już większość programów operacyjnych - więcej na ten temat w "Gazecie Wyborczej".