Po zatrzymaniu przez policję okazało się, że miał w wydychanym powietrzu 2,62 prom. alkoholu. - Przed godz. 14 oficer dyżurny otrzymał zgłoszenie, że w lampa na ul. Przypkowskiego została uderzona przez samochód i przewrócona. Patrol policyjny na miejscu zauważył rozbite szkło z szyby samochodowej. Chwilę później uwagę funkcjonariuszy zwrócił przejeżdżający ford eskort z uszkodzonym przodem samochodu. Kierowca został zatrzymany do kontroli. Czuć było od niego woń alkoholu, więc poddano go badaniom alkomatem. Pierwsze badanie wykazało u niego 2,62 prom. alkoholu w wydychanym powietrzu - powiedziała nam nadkom. Marzena Piórkowska, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Jędrzejowie. Okazało się, że mężczyzna nie miał przy sobie prawa jazdy, ani ważnego OC. Policjanci zatrzymali natomiast dowód rejestracyjny. Mężczyzna twierdził początkowo, że samochód należy do jego kolegi, podawał też policjantom fałszywe dane osobowe. Przyznał się w końcu, że wjechał w lampę i spowodował jej zniszczenie. W poniedziałek 38-latek miał się zgłosić na policję celem złożenia wyjaśnień. Uzbierało mu się kilka zarzutów: prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu, kolizja drogowa (zniszczenie lampy) i wprowadzanie funkcjonariuszy policji w błąd. Poza odpowiedzialnością karną, będzie też musiał ponieść koszty naprawy lampy.