Według lokalnych mediów, kom. Szymański utrudniał funkcjonariuszom "drogówki" z Kielc pobranie krwi do zbadania trzeźwości zatrzymanego do rutynowej kontroli drogowej starosty kazimierskiego. Jak powiedział rzecznik świętokrzyskiej policji, wydział kontroli komendy wojewódzkiej w Kielcach wyjaśnia, czy prawidłowo wykonano czynności dotyczące kontroli drogowej przeprowadzonej w niedzielę "wobec mieszkańca powiatu kazimierskiego". - Sprawa ta jest również przedmiotem wyjaśnień podjętych przez biuro spraw wewnętrznych komendanta głównego policji - dodał kom. Krzysztof Skorek. Czwartkowe "Echo Dnia" informuje, że trzeba było "blisko trzech godzin, kilkudziesięciu telefonów i interwencji komendanta wojewódzkiego policji, a także przyjazdu szefa świętokrzyskiej "drogówki", by staroście kazimierskiemu można było pobrać krew". Kontrolowany za kierownicą forda focusa w niedzielę o godz. 18.50 starosta miał odmówić badania trzeźwości alkomatem. Po przewiezieniu do komendy powiatowej w Kazimierzy Wlk. - ku zaskoczeniu towarzyszących mu funkcjonariuszy - znalazł się "pod skrzydłami" pierwszego zastępcy komendanta, kom. Szymańskiego, który nie dopuszczał, by funkcjonariusze zabrali starostę na badanie krwi. Ostatecznie badanie to wykonano po godz. 21.30, a fiolki z pobraną krwią zabrał interweniujący w Kazimierzy Wlk. wiceszef świętokrzyskiej "drogówki" - relacjonuje gazeta. Odwołany wicekomendant powiatowy pozostaje w dyspozycji komendanta wojewódzkiego policji w Kielcach - potwierdził kom. Krzysztof Skorek.