Jedyny w regionie oddział kardiochirurgii Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach w tym roku musiał przesunąć ponad sto planowanych zabiegów, bo zabrakło krwi do ich zabezpieczenia. Według jego dyrektora Jana Gierady, jest to dla szpitala problem finansowy, bo pacjenci są hospitalizowani dodatkowo nawet do ośmiu dni, gdy oczekują na zabieg. Dodał, że kardiochirurgia rocznie wykonuje około 650 operacji i zużywa najwięcej krwi spośród wszystkich oddziałów. - Niedawno mieliśmy przypadek młodej dziewczyny z tętniakiem aorty, która przy dwóch operacjach potrzebowała 22 jednostek krwi. Udało się ją uratować dzięki 120 studentom, którzy przyszli oddać dla niej krew po apelu rodziny. Ja też zwracam się do mieszkańców świętokrzyskiego o pomoc - powiedział Gierada. Przełom jesieni i zimy to okres wzmożonej pracy kardiochirurgów. - Przy wahaniach ciśnienia dużo częściej trafiają do nas pacjenci z tętniakami aorty, a te zabiegi pochłaniają do 15 jednostek krwi. Operacje ratujące życie nie mogą czekać, ale w tej chwili np. oczekuje pacjentka z guzem w sercu. W sytuacjach krytycznych zdarza nam się kupować krew w ościennych regionach. Czeka się na nią kilka godzin, koszt wysłania karetki to około 300 zł - powiedział ordynator kardiochirurgii Edward Pietrzyk. We włoszczowskim Zakładzie Opieki Zdrowotnej przesunięcia planowanych zabiegów - na chirurgii i oddziale urazowym - zdarzają się, ale nie tak często jak w stolicy regionu. Nie można jednak prosić rodzin i znajomych pacjentów o oddanie krwi, co w kieleckich szpitalach jest regułą. Na miejscu nie ma punktu jej poboru. - Staramy się, aby takie przesunięcia zabiegów nie były dłuższe niż 1-2 dni. Stosujemy też pobrania przed operacją i przetoczenie tej samej krwi pacjentowi po zakończeniu zabiegu - powiedział wicedyrektor włoszczowskiego szpitala dr Leszek Orliński. W zdecydowanie lepszej sytuacji jest Busko Zdrój, gdzie działa powiatowy bank krwi zabezpieczający dwa szpitale: Zespół Opieki Zdrowotnej oraz dziecięcy Specjalistyczny Szpital Ortopedyczno-Rehabilitacyjny "Górka". - To daje nam ten komfort, że nie musimy występować do Kielc o krew i czekać na nią. W tym roku na oddziale chirurgii ortopedyczno-urazowej, gdzie zapotrzebowanie na krew jest największe, przypadki przesuwania terminów operacji były sporadyczne - powiedział wicedyrektor ZOZ w Busku dr Mariusz Sobowski. Jak poinformował dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Kielcach Jerzy Stalmasiński, województwo jest zabezpieczone we wszystkie grupy krwi Rh plus. Problemy są z grupami minusowymi i zdarza się, że do zabezpieczenia nagłych zabiegów krew jest przywożona z ościennych województw. - Krwiodawców "minusowych" jest zdecydowanie mniej, bo po prostu są to rzadsze grupy krwi na terenie całej Polski. Często są kłopoty z grupą 0 Rh minus, której w tej chwili mamy u siebie kilkanaście jednostek. Przy pozostałych grupach jest pełne zabezpieczenie regionu. Miesięcznie pobieramy do 2,6 tys. jednostek. Apele o krew ogłaszamy, gdy jej faktycznie brak, bo to lek który można przechowywać tylko 42 dni - powiedział Stalmasiński. Jednorazowo od osoby ważącej 50 kilogramów lub więcej pobiera się 450 ml krwi, tzw. jedną jednostkę. Do zabezpieczenia prostych zabiegów chirurgicznych i ortopedycznych wystarcza do 2 jednostek. Poważne zabiegi kardiochirurgiczne pochłaniają ich nawet 10 do 15. Jednostka krwi pełnej kosztuje 269 zł, koncentratu krwinek czerwonych 176 zł, osocza - 135 zł.