Jak zapowiada pomysłodawca przedsięwzięcia - prezes stowarzyszenia Jerzy Marcjan - konna siódemka w pełnym umundurowaniu zaprezentuje się publiczności po raz pierwszy za rok, w Święto Odzyskania Niepodległości. Do tego czasu, kawaleryjska młodzież zaliczy warsztaty historyczne na temat tradycji żołnierskich na Sandomierszczyźnie, a ponadto pomoże przygotować publikację o swojej miejscowości. Poświęcona zostanie ona przeszłości Samborca oraz tamtejszej stadniny koni, utworzonej w 1927 r. decyzją ministra spraw wojskowych Józefa Piłsudskiego i prezydenta RP Ignacego Mościckiego - poinformował Marcjan. Kawalerzyści z Samborca mają unaoczniać mieszkańcom ziemi sandomierskiej, że z jej synów m.in. składał się strzelecki zwiad konny - pod dowództwem Władysława Beliny-Prażmowskiego (1888-1938) - który na początku sierpnia 1914 r. pierwszy przekroczył granicę austriacko-rosyjską, w przekonaniu, że Polska może stać się niepodległą dzięki czynowi żołnierskiemu. Płk Belina-Prażmowski z Ruszkowca stworzył później pierwszy szwadron kawalerii w sile 140 ludzi. W jego pamiętnym 7-konnym patrolu uczestniczył m.in. Stanisław "Grzmot" Skotnicki (1894-1939) ze Skotnik - późniejszy generał śmiertelnie ranny w kampanii wrześniowej oraz Antoni Jabłoński z Usarzowa (1896-1920). Jabłoński, późniejszy dowódca 11 Pułku Ułanów Legionowych, poległ w bitwie z bolszewikami pod Lwowem; jego pomnik stanął w sierpniu zeszłego roku w Lipniku koło Opatowa - przypomniał Marcjan. Przyszli ułani z Samborca - chłopcy i dziewczęta - zaczynają już ćwiczyć w stadninie koni musztrę kawaleryjską. Podczas tych zajęć dosiadają angloarabów półkrwi oraz koni polskich, które na co dzień służą do hipoterapii. Sformowanie w Samborcu małego oddziału kawalerii polskiej - to jeden z elementów projektu "Idziemy do przodu, wracamy do korzeni", na którego urzeczywistnienie Stowarzyszenie Hipoterapeutyczne Stadniny Koni otrzymało dofinansowanie z funduszu inicjatyw obywatelskich Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. W ramach projektu ukaże się również książka, w której na podstawie relacji najstarszych mieszkańców gminy opisane będzie dawne życie na tym terenie. Udokumentowana ma być także historia miejscowej stadniny. W opinii fachowców, "posiadała ona najlepszy jakościowo materiał hodowlany koni angloarabskich półkrwi, najbardziej typowy, z najstarszych rodzin polskich pochodzący i zasługujący na jak największe staranie". Liczące 22 klacze i tyleż młodzieży stado zostało przekazane w 1967 roku do Walewic w Łódzkiem.