Strzały usłyszeli pracownicy hotelu. Gdy znaleźli dwa ciała w kałuży krwi wezwali policję i pogotowie. Niestety, na pomoc było już za późno - lekarz stwierdził zgon. Jak wynika ze wstępnych informacji, kobieta była kierowniczką do spraw gastronomii w hotelu, a 34-latek - jak powiedział INTERIA. PL podkom. Kamil Tokarski z zespołu prasowego świętokrzyskiej policji - to prawdopodobnie mąż 32-latki, noszą bowiem takie samo nazwisko. Na miejscu zbrodni znaleziono pistolet, z którego prawdopodobnie padły strzały. Jak dodał podkom. Tokarski, broń nie była zarejestrowana, mężczyzna nie posiadał na nią zezwolenia. Policjanci pod nadzorem prokuratury pracowali całą noc na miejscu zdarzenia. Motywy zbrodni nie są na razie znane - policja będzie przesłuchiwać w tej sprawie pracowników hotelu jak i rodzinę zmarłych.