Wiadomo, że mężczyzna zmarł od ran zadanych siekierą w głowę. Sekcja zwłok wykazała, że został on uderzony aż 14 razy. 43-latek rany cięte miał na całym ciele, co oznacza, że próbował się bronić. Po zabójstwie napastnik ukrył siekierę kilkaset metrów dalej, na brzegu rzeki. Jak dowiedział się nieoficjalnie reporter radia RMF FM Maciej Grzyb, prawdopodobnie mężczyźni pokłócili się o kobiety. Wieczorem spotkali się na ulicy i doszło do sprzeczki. Zatrzymany 52-latek miał przy sobie siekierę i to nią zadał śmiertelne ciosy. Ofiarę znaleziono na ulicy Leżącego na chodniku przy ul. Szkolnej 43-latka wczoraj znaleźli przypadkowi przechodnie. Był nieprzytomny i krwawił. Wezwano pogotowie ratunkowe, które zawiozło rannego do szpitala. Tam lekarze stwierdzili, że mężczyzna został pobity, na jego ciele były też widoczne rany zadane ostrym przedmiotem, prawdopodobnie nożem. Po godzinnej reanimacji mężczyzna zmarł. (abs) Maciej Grzyb