Świętokrzyscy policjanci zwlekali z przekazaniem nagrań na żądanie sądu, bo jak tłumaczyli, nie mają kaset. Funkcjonariusze mówią, że nagrania zrobiono do celów szkoleniowych, ale policjant źle sfilmował dzieci, więc fragmenty przekazano telewizji publicznej, a resztę skasowano. To, co obejrzy więc dziś sąd, będzie nagraniem wyemitowanym przez TVP. - Materiał filmowy zawiera wypowiedzi m.in. pokrzywdzonych, co do przebiegu zdarzeń, tym samym sąd czuje się zobligowany do zapoznania się z tym materiałem - mówi sędzia Artur Adamiec. Reporter RMF, który widział ten materiał, mówi, że ma poważne wątpliwości co do tego, czy rzeczywiście nagrywał go policjant. Telewizja w przesłanym faksie rozwiewa wątpliwości - wypożyczyła policjantom kamerę. W rzeczywistości jednak mogło być tak, że sesję z nagraniami dzieci zorganizowano specjalnie dla telewizji, by miała dobry materiał do swojego programu. Nagrań nie wykorzystano przecież do wyjaśnienia sprawy, niepotrzebnie więc dzieciom kazano wspominać molestowanie. Sąd dziś obejrzy film, a biegły zdecyduje, czy policyjny psycholog nie podpowiadał dzieciom co mają mówić.