Kłopoty z płatnościami bieżących rachunków w Mesku trwają już kilka miesięcy. Dziś na spotkaniu władz firmy i energetyków obie strony uzgodniły, że do połowy kwietnia prąd popłynie tylko do oświetlenia i ochrony zakładu oraz stacji uzdatniania wody. W tym samym czasie Mesko ma zapłacić za energię zużytą w marcu oraz przedstawić harmonogram spłat kilkumilionowego długu. Ponaddwutysięczna załoga nie otrzymała jeszcze w tym roku wypłat, szykują się zwolnienia. Z firmy będzie musiało odejść ponad 500 osób. Pracownicy zakładów mają nadzieję, że pomoże im rząd. Brak decyzji władz może doprowadzić do upadku Meska. Niektórzy widzą z tym celowe działanie - później za bezcen będzie można przejąć to, co zostanie. Takie rozwiązanie jednak byłoby prawdziwą tragedią dla miasta, w którym już i tak panuje 30-procentowe bezrobocie.