Taką niecodzienną podróż trzeba było solidnie przygotować - podciąć drzewa, zdemontować kable elektryczne i telefoniczne, często też wykopywać znaki drogowe i sygnalizatory. Na całej trasie we wsiach i miastach na ulicę wylegały tłumy gapiów - wszyscy chcieli zobaczyć cztery zbiorniki-giganty dla podkieleckiego browaru sunące od 1 do 5 kilometrów na godzinę.