Do pożaru składowiska z chemikaliami w Nowinach doszło w niedzielę, 19 kwietnia. Spłonęły między innymi beczki z chemikaliami zawierającymi pozostałości po farbach i rozpuszczalnikach. Akcja gaśnicza trwała 19 godzin. Konieczna była ewakuacja około 150 mieszkańców, m.in. pobliskiego osiedla domów socjalnych. Przez kilka dni po pożarze w powietrzu przekroczone było stężenie amoniaku. Pod koniec kwietnia władze powiatu poinformowały, że pogorzelisko zostanie uprzątnięte w ciągu dwóch tygodni. Pozostałości zostaną zutylizowane, a teren składowiska przykryty 400 tonami piachu. "Odcieki z terenu mają charakter 'trucizn" We wtorek, 5 maja komunikat w sprawie zaprzestania prac przesłało do mediów Zgromadzenia Wspólników Spółki Wodociągi Kieleckie. W dokumencie zwrócono uwagę, że podjęte do tej pory "prowizoryczne, niekonsultowane działania Starostwa Powiatowego w Kielcach, (... ) w postaci zasypania gruntu 30-centymetrową warstwą piasku, są nie tylko niewystarczające, ale wręcz szkodliwe. Realne jest niebezpieczeństwo skażenia tego ujęcia, a w pesymistycznym scenariuszu nawet jego wyłączenie na 20-40 lat" - napisano w stanowisku. Podkreślono, że taki zakres prac porządkowych może doprowadzić do wyłączenia z użytkowania ujęcia wody dla około 7 tys. mieszkańców gminy Sitkówka-Nowiny. "Domagamy się niepodejmowania jednostronnych decyzji i działań, bez konsultacji oraz bez wymiany informacji między urzędami samorządowymi, administracji państwowej i instytucjami zaangażowanymi w ww. działania" - dodano. W piśmie podkreślono, że charakter geologiczny tego terenu nie jest korzystny. Od powierzchni gruntu występuje ok. 20-metrowa warstwa piasku, a pod nią - szczelinowate skały wapienne dewońskie. "Oznacza to, że zanieczyszczenia w bardzo szybkim tempie mogą przemieścić się do wód gruntowych, a następnie wraz z wodami opadowymi do wód podziemnych ujmowanych w ujęciu 'Bolechowice" - czytamy w dokumencie. Dodano, że podczas akcji gaśniczej do gruntu przedostało się ponad milion litrów rozcieńczonych substancji niebezpiecznych. "Jak wynika ze wstępnych ekspertyz (...), odcieki z terenu składowiska mają charakter 'trucizn'. W dwóch próbkach, pobranych z przydrożnego rowu przy ul. Perłowej oraz z rozlewiska na terenie składowiska znaleziono m.in. przekroczenia dozwolonych wartości benzo(a)pirenu 59 razy, chromu 99 razy, kadmu 163 razy, niklu 251 razy" - napisano. W komunikacie zwrócono uwagę, że prace powinny zostać wstrzymane do czasu sporządzenia fachowej ekspertyzy na temat stopnia zagrożenia dla środowiska oraz sposobów likwidacji takiego zagrożenia. Stanowisko wojewody Wszystko wskazuje na to, że pierwotny plan zasypania składowiska warstwą piachu nie dojdzie do skutku. Na apel wodociągów odpowiedział we wtorek wojewoda świętokrzyski. Podczas specjalnie zwołanego spotkania, w którym udział wzięli przedstawiciele służb wojewody, powiatu i inspektoratu środowiska ustalono, że w pierwszej kolejności dojdzie do uprzątnięcia pozostałości po składowisku. Wstępnie zrezygnowano z planu zasypania terenu warstwą piasku, a kolejne czynności będą podejmowane przy konsultacji ze służbami ochrony środowiska. "Uprzątniecie pogorzeliska leży wszystkim na sercu. Szukamy najlepszej metody. Na 99 procent starostwo odstąpi od metody wykorzystania jako absorbentu piachu. Na razie nie są prowadzone żadne prace rekultywacyjne, ani zasypywanie terenu" - powiedział wojewoda świętokrzyski Zbigniew Koniusz. Wojewoda zaznaczył, że wstępne badania wody w ujęciu nie potwierdziły skażenia. "Nie nastąpiła żadna ingerencja czynników chemicznych do wód" - dodał wojewoda.