Do zdarzenia doszło w czwartek, 19 października, po godz. 20. Dróżniczka zaalarmowała włoszczowskie służby ratunkowe, mówiąc, że pociąg pasażerski potrącił lub najechał człowieka. "Do akcji ruszyły dwa zastępy z naszej jednostki ratowniczo-gaśniczej oraz strażacy ochotnicy z Żelisławic" - powiedział "Echu Dnia" młodszy brygadier Tomasz Szymański, oficer prasowy włoszczowskiej straży pożarnej. Ratownicy nie znaleźli na torach poszkodowanego mężczyzny. "Między torami znajdowała się plama krwi mniej więcej wielkości dłoni. Były też mniejsze ślady, tak jakby ten, kto został zraniony, odszedł z torowiska" - powiedział rzecznik włoszczowskiej straży pożarnej. Służby natychmiast rozpoczęły poszukiwania. Strażacy i policjanci przeczesywali teren z latarkami, korzystano też z kamery termowizyjnej. Rannego mężczyznę zlokalizowano ok. godz. 22 w domu w znajdujących się nieopodal Żelisławicach. 72-latek miał ranę głowy i kilka otarć. Mężczyzna był pijany. Badanie alkomatem wykazało dwa promile alkoholu we krwi. Poszkodowany najprawdopodobniej przewrócił się na torach. Widząc nadjeżdżający pociąg, położył się między szynami. Gdy pociąg odjechał, pijany mieszkaniec Żelisławic wstał i poszedł do domu.