W czwartek (30 kwietnia) nieprzytomnego mężczyznę znalazła 79-letnia sąsiadka, która zaczęła wzywać pomocy - relacjonuje "Echo dnia". Jej wołanie usłyszał inny sąsiad, który przybiegł na miejsce. Mężczyzna, który poczuł w budynku swąd, wyniósł nieprzytomnego sąsiada na zewnątrz i wezwał służby ratunkowe. Zespół pogotowia ratunkowego udzielił 80-latkowi pomocy. Mężczyzna odzyskał przytomność. Powodem utraty przytomności było zatrucie tlenkiem węgla. Jego obecność w pomieszczeniu potwierdziły pomiary przeprowadzone przez strażaków. Grozi mu kara więzienia W budynku znajdowały się dwa piece, jednak oba były wygaszone i zimne, zatem nie z nich wydobywał się niebezpieczny tlenek węgla. Policjanci zaczęli szukać źródła czadu, którym zatruł się mężczyzna. Sprawa wyjaśniła się, gdy zeszli do kotłowni. W pomieszczeniu 80-latek miał małą bimbrownię. "Znajdowała się tam aparatura do destylacji alkoholu, której częścią była butla gazowa. Najprawdopodobniej awaria tej instalacji była źródłem czadu. Prócz aparatury policjanci znaleźli w piwnicy kilka litrów gotowego alkoholu" - poinformował Damian Stefaniec. "Nielegalny wyrób alkoholu etylowego o mało nie doprowadził do tragedii. Pokrzywdzony 80-latek doszedł już do siebie, ale teraz będzie musiał odpowiedzieć za prowadzoną bezprawnie działalność. Grozi mu za to do jednego roku pozbawienia wolności" - czytamy na stronie pińczowskiej policji.