Leśnicy walczyli już z ogniem, choć na razie pożary były niewielkie i udało się je szybko opanować. Z każdą chwilą jednak wilgotność ściółki obniża się. Po południu może spaść poniżej 10 procent, a wtedy zgłoszenia o pożarach będą trafiać do dyspozytora praktycznie co kilka minut. W tej chwili - jak powiedziała Barbara Kopczyńska z Dyrekcji lasów Państwowych w Radomiu - większość leśników pełni dyżury na swoim terenie. Z 35 wież bez przerwy przyglądają się lasom, odnotowując każdą smużkę dymu. Uruchomiono też patrole piesze. Niestety w tym roku nie ma już pieniędzy na obserwację z powietrza. Z trzech gaśniczych samolotów zostały tylko dwa. Leśnicy proszą o ostrożność. Niedopałek papierosa może spowodować tragedię. Najwyższa stopień zagrożenia pożarowego obowiązuje także w lasach województwa podlaskiego. W związku ze słoneczną, bezdeszczową pogodą na Podlasiu, wilgotność ściółki w lasach będzie nadal spadała. Zakaz wstępu do lasów jest ostatecznością. Nadleśnictwa mogą go wprowadzić, jeśli przez pięć kolejnych dni utrzyma się najwyższy stopień zagrożenia pożarowego.