"Miłosz W. usłyszał dwa zarzuty, związane z popełnieniem przestępstw przeciwko wolności seksualnej i obyczajności, na szkodę małoletnich pokrzywdzonych poniżej 15. roku życia" - przekazał w środę rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach, Daniel Prokopowicz. Śledczy wystąpili do sądu z wnioskiem o tymczasowy areszt dla mężczyzny - sąd przychylił się do tego wniosku. Prokuratura - ze względu na dobro pokrzywdzonych - nie udziela więcej informacji w tej sprawie. O sprawie jako pierwsza poinformowała kielecka "Gazeta Wyborcza". Z artykułu zamieszczonego na portalu internetowym redakcji wynika, że mężczyzna, który na co dzień pracuje w jednej z miejskich instytucji kultury w Starachowicach, został zatrzymany w niedzielę wieczorem. Według ustaleń "GW", sprawa wyszła na jaw w czasie, gdy mężczyzna przebywał na imprezie kulturalnej za granicą - na tę okoliczność miał wziąć urlop z pracy. Na tym samym wyjeździe były też dzieci ze Starachowic. Z relacji "GW" wynika, że podczas wyjazdu mężczyzna do swojego pokoju miał prosić dziewczynkę z innego miasta, która miała z pomieszczenia wybiec z płaczem. Dzieci do Polski wróciły pod opieką innej osoby dorosłej. Prezydent Starachowic Marek Materek powiedział "GW", że zapewniono pomoc psychologiczną dla rodziny dziecka, a samorząd jeszcze przed przybyciem policji zabezpieczył służbowy pokój instruktora.