Kierowca wyrzucił swojego psa z auta w lesie w świętokrzyskiej gminie Działoszyce - przekazał asp. szt. Damian Stefaniec, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pińczowie. Wypuścił psa i odjechał Mundurowi zauważyli przed sobą zaparkowanego na poboczu opla, przy którym stał mężczyzna. - W pewnym momencie mężczyzna otworzył klapę bagażnika i wypuścił z niego psa. Następnie wsiadł do auta i próbował odjechać, pozostawiając zwierzę na pastwę losu - przekazał funkcjonariusz. Policjanci zatrzymali samochód do kontroli. - Mężczyzna początkowo zaprzeczył, że wypuszczony pies stanowił jego własność. Musiał jednak zmienić swoją wersję, gdy po wyjściu z auta pies natychmiast podbiegł do niego - dodał asp. szt. Stefaniec. W bagażniku sznur i odchody W bagażniku policjanci znaleźli też sznur oraz psie odchody. 61-latek przyznał, że dwuletni kundelek "w typie foksteriera" należy do niego. Nie potrafił wytłumaczyć swego zachowania. W końcu oświadczył mundurowym, że wypuścił psa, aby ten załatwił swoje potrzeby. Próbował także przekonywać, że wcale nie miał zamiaru odjeżdżać.Pies biegł za karetką, która zabrała właścicielkę. Wzruszające!- Całkiem inną sytuację zaobserwowali jednak stróże prawa, którym trudno było uwierzyć w te tłumaczenia, dlatego też pies został zabrany do schroniska - zaznaczył rzecznik.Policjant zwrócił uwagę, że takie działanie jest traktowane jako forma znęcania się nad zwierzęciem, czego zabrania ustawa o ochronie zwierząt. Mężczyźnie grozi do trzech lat więzienia.