Wcześniej policja podawała, że mężczyzna kierował groźby przez telefon. W środę wieczorem miał zadzwonić pod numer alarmowy 112 i zapowiedzieć, że "znajdzie i zabije" prezydenta RP Andrzeja Dudę. Według prokuratury mężczyzna znieważał też prezydenta, używając wulgaryzmów. W czwartek rano policjanci, którzy wcześniej wytypowali domniemanego sprawcę, zatrzymali mieszkańca Rytwian 46-letniego Leszka J. W jego mieszkaniu znaleźli pistolet gazowy (kal. 9 mm). Policja podawała, że mężczyzna, chcąc zatuszować swe działania, zniszczył kartę i telefon, z którego wykonywał połączenia. Mundurowi ustali też, że wcześniej kilkukrotnie próbował dodzwonić się do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji Podejrzewany w chwili zatrzymania był nietrzeźwy. Trafił do policyjnego aresztu. W piątek funkcjonariusze doprowadzili Leszka J. do Prokuratury Rejonowej w Staszowie, gdzie usłyszał zarzuty. "Pierwszy - dotyczący znieważania funkcjonariusza publicznego w osobie prezydenta RP i kierowania wobec niego gróźb pozbawienia życia oraz drugi - dotyczący nielegalnego posiadania broni palnej" - opisywał cytowany w komunikacie Prokopowicz. Podejrzany przyznał się do popełnienia obu zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia. Prokuratura - dla dobra śledztwa - nie ujawnia ich treści. Prokurator zdecydował o zastosowaniu wobec mężczyzny dozoru policji, poręczenia majątkowego i zakazu opuszczania kraju. Podejrzanemu grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności.