"Wstępne ustalenia wskazują, że dziecko podskakiwało na pokrywie ułożonej na cembrowinie studni. W pewnym momencie chłopiec wraz z pokrywą wpadł do wnętrza studni. Do dna było około dziewięć metrów" - przekazał serwisowi echodnia.eu aspirant Damian Stefaniec, oficer prasowy pińczowskiej policji. 54-letnia babcia chłopca, zsunęła się po rurze, którą do studni pompowana jest woda. Na pomoc ruszyli od razu sąsiedzi, którzy do studni włożyli drabinę. Dzięki niej, kobieta z chłopcem utrzymali się na powierzchni wody, do momentu przyjazdy straży pożarnej.