Według ustaleń śledztwa, gdy na początku 2009 roku rada gminy Nowy Korczyn podniosła stawki za godzinę udziału strażaków-ochotników w akcji, druhowie z Błotnowoli wpadli na pomysł zarabiania na pożarach. Zdaniem śledczych inicjatywa wyszła od prezesa tamtejszej OSP. Jeden z druhów wzniecał ogień, a jego koledzy czekali na sygnał i jechali gasić pożar. Do maja, kiedy strażacy zostali zatrzymani, spowodowali kilkanaście pożarów lasów, łąk i nieużytków. Spłonęło m.in. 50 arów lasu. Niektóre pożary zostały ugaszone w zarodku, kilka było poważnych - w jednym przypadku zagrożony był kompleks leśny o powierzchni 100 ha, a w drugim - 250 ha. Poszkodowanymi w sprawie są nadleśnictwa i prywatni właściciele lasów. Szkody sięgają kilkunastu tysięcy złotych. Według prokuratury w proceder zamieszanych było ośmiu strażaków. Dwaj z nich byli nieletni, więc ich sprawa trafiła do sądu dla nieletnich. Jeden z dorosłych strażaków ukrywa się i jest poszukiwany. Prokurator powiedział , że większość oskarżonych przyznała się do winy. Przyznał się także prezes, ale jego wyjaśnienia odbiegają od ustaleń śledztwa. Prokuratorzy przyjęli, że to on podżegał do przestępstw i kierował procederem. Mężczyzna od zatrzymania przebywa w areszcie. Strażakom grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności.