W Winnicy miała być podpisana oficjalna umowa o współpracy obwodu winnickiego i powiatu kieleckiego. Województwo świętokrzyskie i obwód winnicki współpracują ze sobą od 51 lat, a Winnica od 2003 roku jest miastem partnerskim Kielc. Przedstawiciele starostwa mieli przebywać w Winnicy od 30 stycznia do 2 lutego. W grudniu w Kielcach gościli przedstawiciele obwodu winnickiego. Podpisano wówczas wstępną umowę o zamiarze nawiązania współpracy w dziedzinach: służby zdrowia, oświaty, kultury i gospodarki. W komunikacie prasowym przesłanym do mediów podkreślono, że starosta podjął decyzję o odwołaniu wizyty "po długim zastanowieniu". - Nie możemy przejść obojętnie nad decyzją prezydenta Wiktora Juszczenki o nadaniu Stepanowi Bandarze pośmiertnego tytułu Bohatera Ukrainy. To bardzo kontrowersyjna decyzja, która dla nas Polaków jest nie do przyjęcia - powiedział starosta. Starosta przyznał, że zdecydował o odwołaniu wizyty, gdyż obecna sytuacja na polsko-ukraińskiej płaszczyźnie jest "bardzo gorąca", a wydarzenia czasów wojny są "bardzo bolesne dla Polaków". W opinii Janusa wizyta na Ukrainie w tym momencie byłaby "niegrzeczna". Starosta dodał, że jest także inna przyczyna odwołania styczniowego wyjazdu - ostra zima w Polsce i na Ukrainie. Janus zapewnił, że mimo wszystko dojdzie do nawiązania współpracy z Ukraińcami. - Do Winnicy pojedziemy prawdopodobnie po drugiej turze wyborów prezydenckich na Ukrainie - powiedział. Starosta podkreślił, że Ukraińcy nie mieli żalu w związku z odwołaniem wizyty i rozumieją jego decyzję. Marszałek województwa świętokrzyskiego Adam Jarubas ocenił, iż powód, dla którego starosta odwołał wyjazd na Ukrainę, jest "trochę nie na miejscu". - Uważam, że powiat i pan starosta powinni skupić się na umacnianiu dwustronnych relacji z Ukraińcami, a nie wdawać się w politykę historyczną - powiedział Jarubas. Marszałek dodał, że udało się wiele zbudować we współpracy z Ukraińcami, a polityka historyczna nie może burzyć tych relacji. W ubiegły piątek podczas uroczystości z okazji obchodzonego na Ukrainie Dnia Jedności swą decyzję o nadaniu tytułu Banderze ogłosił ustępujący prezydent Wiktor Juszczenko. Bandera był przywódcą jednej z frakcji OUN, której zbrojne ramię, Ukraińska Powstańcza Armia (UPA), obarczana jest odpowiedzialnością za prowadzone od wiosny 1943 roku czystki etniczne ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. Bandera uzyskał tytuł bohatera "za niezłomny duch w służbie idei narodowej, bohaterstwo i poświęcenie w walce o niezależne państwo ukraińskie" - czytamy w dekrecie, opublikowanym przez kancelarię prezydencką w Kijowie. Urodzony 1 stycznia 1909 roku Stepan Bandera jako działacz, a potem przywódca ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego w międzywojennej Polsce, był organizatorem akcji terrorystycznych skierowanych przeciwko państwu polskiemu i ZSRR, m.in. zamachów w 1933 roku na konsulat radziecki we Lwowie oraz w 1934 roku na ministra spraw wewnętrznych II Rzeczypospolitej Bronisława Pierackiego. Za zamach na Pierackiego został skazany w 1936 roku na karę śmierci, zamienioną po amnestii na dożywocie. Uwolniony został po upadku II Rzeczypospolitej. 30 czerwca 1941 roku Bandera ogłosił we Lwowie powstanie niepodległego państwa ukraińskiego, za co w lipcu 1941 był aresztowany przez Niemców i osadzony w obozie w Sachsenhausen. Przebywał w nim do września 1944 r. Po II wojnie światowej Bandera zamieszkał w Monachium pod przybranym nazwiskiem Stefan Popiel. Zginął w październiku 1959 roku zamordowany przez agenta KGB Bohdana Staszyńskiego. Decyzja Juszczenki wywołała oburzenie m. in. ukraińskiej Polonii. Protest w tej sprawie zapowiedział w telefonicznej rozmowie z PAP Emil Legowicz, prezes Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej. Mariusz Handzlik, minister w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego oświadczył w niedzielę, że strona polska przyjęła tę decyzję z konsternacją.