"Las rośnie wolno, a pali się szybko. Tak samo jest ze szkołą. Szkoła to tradycje, zespół (...) to łatwo zniszczyć" - mówią zbulwersowani rodzice starachowickich uczniów. Mimo usilnych próśb nie udało im się dowiedzieć, ile pieniędzy miasto zaoszczędzi na likwidacji kolejnych placówek. Zdaniem wielu mieszkańców Starachowic lokalne władze w ogóle nie mają koncepcji dla miasta. Mają za to dziurę w budżecie, którą trzeba czymś załatać. "Urzędników jest dużo, to wszystko kosztuje. Muszą zamknąć, żeby przeżyć" - mówią mieszkańcy. "Klient już jest - dodają - dlatego tak bardzo się śpieszą. Chcą aby przyszedł nowy właściciel, przerobił to na motel, hotel czy coś podobnego". Prezydent Starachowic Sylwester Kwiecień nie miał ochoty przedstawić reporterowi RMF swoich racji. Głosowanie w sprawie likwidacji trzech szkół już w poniedziałek.